One Direction best story ever

One Direction best story ever

sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 26 - Psycholka

Rozdział z dedykacją dla Angeliki Frątczak ;D


- Jenny w porządku? - Natalia zadała to pytanie chyba po raz piąty. Siedziałyśmy u mnie na łóżku, a w około walały się opakowania po chińszczyźnie.

The Vampire Diaries | via Tumblr- Mhmm. - Odparłam. Miałam zapuchnięte od płaczu oczy, wpatrywałam się tępo w ścianę na której wisiał plakat One Direction. Telefon Natalii cicho zapikał. Spojrzała na wyświetlacz i uśmiechnęła się do siebie.
- Kto to?
- Harry. - Jej policzki spłonęły rumieńcem.
- I co? - Zapytałam już bardziej entuzjastycznie.
- Zaprosił mnie na randkę. - Odparła zdziwiona.
- To super, kiedy?
- Dzisiaj za trzy godziny. Nie martw się zostanę z tobą.
- Żartujesz sobie?!
- No co?
- Masz iść na tą randkę, najlepiej już zaraz idź do siebie i się przygotuj.
- Tak uważasz. - Wiedziałam że się waha, ale na prawdę chce iść na tą randkę.
- No jasne, idź! - Uszczęśliwiona Nata zbiegła na dół by po chwili trzasnąć drzwiami i pobiec do siebie się przygotować. Ja natomiast obejrzałam film i położyłam się na łóżku zmęczona myślami o Niallu. Zaśnięcie nie zajęło mi dużo czasu. Obudził mnie jakiś hałas, otworzyłam oczy i zobaczyłam że okno od mojego pokoju jest otwarte i wlatuje przez nie świeże powietrze. Nagle usłyszałam coś za mną, odwróciłam się. Za mną oparta o szafę z nożem w ręku stała Rebecca.
- Tęskniłaś? - Zapytała podchodząc. Chciałam krzyknąć ale zatkała mi usta ręką i przygwoździła kolanem do łóżka tak żebym nie mogła się wyrwać. - Oh jak słodko teraz wyglądasz, taka bezbronna, taka naiwna. Może potrzebne jest kilka słów wyjaśnienia zanim cię zabiję. Powiedz mi kochanie, nie zdziwiło cię zachowanie twojego chłoptasia? Tak nagle z tobą zerwał, chcesz wiedzieć dlaczego? Ja mu kazałam! Musiał to zrobić bo zagroziłam że cię skrzywdzę . - Zaśmiała się krótko. - No cóż robił wszystko co mu kazałam, jak to się mówi? Tańczył  jak mu zagrałam. Wiesz od dawna na niego polowałam, trzeba przyznać że jest przystojny. - Spojrzałam w jej szalone oczy. To jakaś psycholka, błagam niech ktoś tu zaraz wejdzie. Równocześnie poczułam coś w rodzaju ulgi, Niall zerwał ze mną po to by mnie ochronić. - Twój chłopak jednak w końcu coś wymyślił, próbował mnie dzisiaj upić, ale ja mam twardą głowę, więc gdy myślał że śpię pobiegł zawiadomić policję. Sama widzisz już nie wiele mi zostało, prędzej czy później mnie zamkną, jeszcze oberwę za to że cię potrąciłam, więc jedno morderstwo w tę czy we w tę nie zrobi różnicy. - To mówiąc uniosła nóż. Zacisnęłam powieki czekając na cios, ale w tym samym momencie usłyszałam jak na dole otwierają się drzwi i kilka osób wbiega na górę. Rebecca która przez hałas na dole opuściła nóż znów go uniosła, ale do pokoju wpadł Niall skoczył na Rebekę i zepchnął ją z łóżka. Błysnęło ostrze i Niall krzyknął, ale teraz do pokoju wbiegła policja która szybko unieruchomiła dziewczynę. Wstałam z łóżka i podbiegłam do Nialla.
- Jenny nic Ci nie jest?!
- Nie, a tobie? - Spojrzałam na jego nogę z której sączyła się krew, chłopak podwinął nogawkę i odetchnęłam z ulgą na szczęście było to niewielkie przecięcie. Pobiegłam na dół po bandaż mijając znieruchomiałych rodziców i siostry. Kątem oka zauważyłam że komendant podchodzi aby porozmawiać z moim tatą. Po chwili wróciłam do góry, w moim pokoju siedział Niall który powiedział mi że wyprowadzono już Rebeccę. Opatrzyłam mu nogę i chwyciłam za rękę, spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczyma.
- Rebecca mi wszystko opowiedziała, wiem dlaczego ze mną zerwałeś.
- Byłem głupi, nie potrafiłem sobie poradzić z dziewczyną. Chciałem cię chronić. Ja... - Nie dałam mu dokończyć, zamykając jego usta pocałunkiem. Gdy nasze wargi się oderwały przytuliłam się do niego najmocniej jak potrafiłam.
- Kocham cię. - Wyszeptałam.
- Ja ciebie też. - Do mojego pokoju weszła mama.
- Kochanie nic Ci nie jest?! Boże jak do tego doszło?!
- Długa historia. - Odpowiedzieliśmy równo z Niallem. Mama skierowała spojrzenie na Nialla.
- Dziękuję Ci, za uratowanie córki.
- Spłaciłem swój dług.
- Możesz u nas nocować w pokoju Zayna. Jeśli chcesz. - Niall spojrzał na mnie, na co skinęłam głową poszedł więc do pokoju uprzednio zapewniając mnie że następnego dnia odprowadzi mnie do szkoły.
Następnego dnia Nialler nie odprowadził mnie do szkoły bo pomimo pobudki jaką mu zafundowałam, włączając w to oblanie wodą, nie ruszył się z łóżka. Pojechałam więc samochodem, a przed szkołą czekała na mnie Beth.
- Ty to jesteś pechowa. - Uniosłam brwi. - Gazety i media od rana trąbią że w twojej chacie była psychopatka która próbowała cię zabić. Jesteś jedyną dziewczyną jaką znam która w ciągu jednego roku została porwana, potrącona przez samochód i omal nie zabita przez psycholkę rodem z wariatkowa.
- Ale są plusy. - Rozpromieniłam się.
- Jakie?
- Jestem znowu z Niallem.- Beth klasnęła w dłonie. Opowiedziałam jej do czego zmuszała go Rebecca. Nie zdążyłam niestety dojść do końca bo drogę zagrodziła mi Vannesa.
- Rozmawiałaś z bratem i jego dziewczyną?
- Tak. - Skłamałam.
- I co?! Wystąpią?!
- Nie, ale znalazłam kogoś lepszego.
- Kogo?!
- Niespodzianka.
- Żadna mi tam niespodzianka jak kogoś znalazłaś to ma się u mnie stawić najpóźniej do środy na jakieś przesłuchanie. Mam nadzieję że to będzie przynajmniej Rihanna. - Powiedziała i odeszła zarzucając włosami.
- Serio kogoś masz? - Zapytała Beth gdy Vannesa zniknęła za rogiem.
- Nie.
- W takim razie do listy pechowych zdarzeń dorzucam bycie zamordowanym przez Vannesę.z
- Oj nie przesadzaj ktoś się znajdzie.
- Kto? - Na szczęście dzwonek na lekcję wybawił mnie od odpowiedzi. Po szkole wróciłam do domu, gdzie niestety nie było nikogo. Zadzwoniłam do Natalii by opowiedzieć jej o wszystkim co zaszło i zapytać jak randka z Harrym. Okazało się że Nata wszystko wie i zaczęłam mnie przepraszać za to że wyszła i mnie zostawiła samą.
- Nie przepraszaj, przecież to nie twoja wina, może nawet lepiej że wyszłaś, nie wiadomo co ona by Ci mogła zrobić. Powiedz lepiej jak tam randka z Harrym.
- Oficjalnie ze sobą chodzimy.
- Matko, to super wiadomość, wiedziałam że tak będzie. - Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. - Słuchaj muszę kończyć, zadzwonię później ok? 

The Wanted Facts!- Jasne. - Odparła, a ja poszłam otworzyć. Przed drzwiami z kwiatami stała jedna z najbardziej znienawidzonych przeze mnie osób, a mianowicie Nathan.


Chciałam was bardzo przeprosić że tak długo i że taki krótki, ale kompletnie nie miałam czasu, wiecie koniec roku i te sprawy, oceny się poprawiało, oraz musiałam się przygotować do konkursu talentów, jeszcze próby z grupą taneczną, więc no po prostu czasu nie było. Niedługo wakacje więc nie wiem jak to będzie z tym dodawaniem, ale obiecuję że się postaram. 

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 25 - "Kochałam go, tak strasznie go kochałam"

Rozdział dedykuję W.M który uratował mi życie i który nawet nie zdaje sobie sprawy jak jest dla mnie ważny <3

_______________________________Oczami Nialla___________________________________
- CO?! - Odsunąłem się od dziewczyny na bezpieczną odległość.
- No tak, tak, dobrze słyszałeś. Wypadek był przypadkiem, nie zauważyłam was, ale co się stało, to się nie ode stanie, teraz można tylko korzystać. - Nie wierzyłem własnym uszom, ta dziewczyna mówiła o tym z taką łatwością, gdy Jenny omal nie straciła przez to życia. - Nie dzwoń na policję, nie mów przyjaciołom. Do szpitala jest nie daleko, gdy tylko dowiem się że na mnie na kablowałeś, nie będę miała nic do stracenia i zabiję Jenny.
- Nie odważysz się!
- Zakład? - Coś jednak w oczach tej dziewczyny kazało mi myśleć że jednak się odważy. - Nie ufam Ci, więc zostaję tu na noc.
- Chyba śnisz. - Rebecca uniosła brwi.
- Buntujemy się? - Zapytała ironicznie. - Jak myślisz Jenny ładniej w trumnie będzie wyglądała w białej czy czarnej sukience?
- Niech Ci będzie, możesz spać w pokoju gościnnym.
- Ale ja wolę spać z tobą. - Westchnąłem, ale już nic nie powiedziałem, tylko załamany usiadłem na kanapie. Tak to się zaczęło. Ciągnie się już kilka tygodni. Próbowałem już wszystkiego, ale Rebecca obserwuje mnie na każdym kroku. Nie pozwala mi wchodzić z telefonem do łazienki, kontroluje moje smsy i rozmowy, nie pozwala się od siebie oddalać, ale największą zabawę chyba robi jej grożenie mi życiem Jenny. Już nie raz poznałem że to dziewczyna chora psychicznie. Raz przejechała mi nożem po ręce, pozostawiając ranę, bo próbowałem smsem zawiadomić Zayna co się dzieje. Byłem zły, że sam pozwalam się tak manipulować, ale bałem się o Jenny i o to co ta psycholka może jej zrobić. Chłopakom mówiłem że zerwałem z Jenny bo musimy od siebie odpocząć, ale wiem że zbytnio się na to nie nabrali, a szczególnie Zayn. Cóż mogłem zrobić, może jej się znudzi i odpuści.
_____________________________Oczami Jenny___________________________________
Dziś wychodzę ze szpitala. To na prawdę fajne uczucie móc na reszcie uwolnić się od tego zapachu, szpitalnej piżamy, okropnego żarcia, czy choćby tego łóżka. Przez ostatnie kilka tygodni chodziłam na rehabilitacje, ponieważ zdjęto mi gips. Mama kupiła mi nowego laptopa więc zajęłam się odpisywaniem znajomym na facebooku i opisywaniem tego co się ze mną od zakończenia roku szkolnego działo. Na szczęście te zajęcia i codzienne wizyty znajomych wypełniały większość mojego czasu, więc starałam się nie myśleć o Niallu. Było mi przykro bo nawet mnie nie odwiedził. Nawet Vannesa odwiedziła mnie kilka razy, co prawda po to żeby ponarzekać że na razie sama musi się zająć organizacją balu, ale odwiedziła. Zayn mówi że Niall musi to sobie wszystko przemyśleć. Ich trasa zaczyna się dopiero za miesiąc, więc trochę jeszcze tu pobędą. Ze szpitala mieli odebrać mnie rodzice, ale kochana Natalia namówiła ich że ona to zrobi i razem pojedziemy na zakupy, bo po tak długim pobycie w szpitalu przyda mi się taka rozrywka. 
Pielęgniarka pomogła spakować mi torbę i już o jedenastej byłam gotowa. Nata zjawiła się chwilę potem.
ashley <3- Daj wezmę Ci to. - Wskazała na moją torbę i wzięła ją na ramię. Moja mama podpisała wczoraj wypis ze szpitala, więc nie miałyśmy żadnych problemów z papierami. Wyszłyśmy na parking gdzie czekał na nas zaparkowany czarny land rover.
- Wow, skąd masz taką brykę? - Zapytałam.
- Harry mi pożyczył. - Uniosłam brwi.
- Tak po prostu?
- Nawet nie wiesz ile ma samochodów. - Zaśmiała się krótko, a po chwili po cichu dodała: - Chodzimy ze sobą. - Zatkało mnie.
- Nic nie mówiłaś.
- Bo boję się że to nic pewnego. Poszliśmy na randkę, na końcu mnie pocałował, no wiesz na pożegnanie. Potem nie rozmawialiśmy, unikałam go.
- Kiedy to się stało?
- Tydzień temu.
- Kochasz go? 

- Tak, kocham go, ale boję się tego związku. Wiesz ile on ma fanek? Wiesz ile dziewczyn na niego leci, a jeśli zobaczy w tłumie jakąś piękną dziewczynę? Jeśli o mnie zapomni bo nie będziemy się widzieć 2 miesiące? Nie bałaś się o to kiedy byłaś... z sama wiesz kim?
- Tak serio, to nie. Nie myślałam o tym, liczyło się tylko to że go kocham i że jest dla mnie najważniejszy na świecie. Kochałam go, tak strasznie go kochałam, w sumie... nadal go kocham. - Pojedyncza łza spłynęła po mojej twarzy. - Dobra jedziemy czy nie? - Natalia już nic nie powiedział tylko przekręciła kluczyk w stacyjce i wyjechałyśmy z parkingu. Pojechałyśmy do najbliższego centru handlowego gdzie spędziłyśmy trzy godziny. To było super, tak móc na reszcie wyjść z przyjaciółką i niczym się nie przejmować.
- Ale jestem głodna. - Powiedziała Nata gdy opuściłyśmy centrum. - Co powiesz na pizze?
- Prowadź. - Uśmiechnęłam się. Pojechałyśmy więc do pizzy hut. Zaśmiewając się z jakiegoś dowcipu weszłyśmy do restauracji i skierowałyśmy się do pustego stolika na przeciwko. Nagle stanęłam jak wryta, przede mną stał Niall z jakąś dziewczyną.
- Cześć. - Powiedział gdy nas zobaczył. Natalia rzuciła na mnie nerwowe spojrzenie. - Jak się czujesz? - Zwrócił się do mnie.
- W porządku. - Odparłam. - Nie przedstawisz mi swojej koleżanki? 
- Rebecca. - Dziewczyna postanowiła sama się przedstawić. - A ty musisz być Jenny, była Nialla, dużo o tobie opowiadał. - Zaśmiała się. - Może usiądziecie z nami? Właśnie mieliśmy coś zjeść. 
- Hmmm chyba nie bo... - zaczęła Natalia, ale zdążyłam jej przerwać.
- No co ty. - Uśmiechnęłam się zgryźliwie. - Bardzo chętnie się do was przysiądziemy. - Spojrzałam na Nialla który udawał że jego buty i podłoga są bardzo interesujące. Zajęliśmy więc stolik i zamówiliśmy jedzenie. Zapanowała niezręczna cisza.
- Więc mówisz że Niall dużo Ci o mnie opowiadał?
- Tak, ale już przestał. Wiesz powiedziałam mu, że to nie ładnie mówić o byłej w towarzystwie teraźniejszej dziewczyny. - Zakrztusiłam się kawałkiem bułki którą akurat jadłam. Natalia znów rzuciła na mnie nerwowe spojrzenie.
- Przepraszam, muszę do łazienki. - Powiedziałam i wstałam od stołu. Ma dziewczynę. Szybki jest. Jak mogłam się zgodzić na to żeby z nimi usiąść. Myślałam że będę gotowa na spotkanie z Horanem,ale wcale nie byłam. Gdy wyszłam z toalety wpadłam na niego.
- Ymmm przyszedłem sprawdzić czy wszystko jest w porządku.
- Tak. - Wyminęłam go. - Ale u ciebie jest chyba wyśmienicie? - Chwycił mnie za rękę, przyciągnął do siebie i wyszeptał mi do ucha.
- To nie jest tak jak Ci się wydaje. - Wyszarpnęłam się. 

- Nie jest tak jak mi się wydaje?! Niall zerwałeś ze mną, znalazłeś dziewczynę! Może to ona była powodem dla którego ze mną zerwałeś?! Może Ci się po prostu odmieniło! - Coraz więcej osób na nas patrzyło. - Ja jestem w stanie to wszystko zrozumieć, może nawet Ci wybaczyć, ale daj mi czas! Kochałam cię, musisz dać mi czas się odkochać! - Stał i patrzył na mnie jak zbity pies, ja natomiast się odwróciłam i wyszłam z restauracji. Natalia wybiegła chwilę za mną.
___________________________Oczami Nialla_____________________________________
Wiedziałem już co chcę zrobić, od kiedy zobaczyłem Jenny w tej restauracji wiedziałem, miałem plan. Nie wiem czemu nie wpadłem na to wcześniej, ale cóż, mam tylko nadzieję że się wszystko powiedzie. Wróciłem jak gdyby nigdy nic do Rebeki która z miną triumfu siedziała przy stole.
- Co czyżby Jenny i jej przyjaciółka zmieniły zamiary dotyczące posiłku? - Zapytała.
- Najwyraźniej. - Po chwili przyszło nasze jedzenie, zjedliśmy po czym wsiedliśmy do samochodu z zamiarem pojechania do domu.
- Co powiesz na to bym kupił jakiś alkochol i dzisiejszy wieczór spędzić przed jakimś miłym filmem? 
- No ok. - Zajechaliśmy do alkocholowego gdzie zakupiłem jakieś mocne wino. Pojechaliśmy do mnie i ułożyliśmy się wygodnie na kanapie. Sięgnąłem po kieliszek Rebeki nalałem jej wina. Zaczęliśmy oglądać film, a ja za każdym razem gdy Rebecca opróżniła kieliszek po kryjomu jej dolewałem samemu nie pijąc nic. W końcu Rebecca była tak upita że zasnęła mocnym snem. Ja zaś szybko porwałem telefon, wyszedłem na ulicę i zadzwoniłem na policję.
- Proszę przyjechać w moim domu przebywa groźna kobieta, najprawdopodobniej chora psychicznie, wszystko wyjaśnię, tylko kogoś przyślijcie. - Podałem adres i zacząłem czekać. Policja przyjechała po piętnastu minutach.
- Co się stało! - Zapytał mnie jakiś policjant.
- Proszę wejść do tego domu, tam na kanapie leży psychopatka, proszę zabierzcie ją. - Policjanci już bez słowa wbiegli do domu, po chwili jednak wyszli, a do mnie podszedł jeden z nich.
- Czy pan sobie z nas żartuje?! Tam nikogo nie ma! - Otworzyłem usta w zdziwieniu i nagle przypomniało mi się co Rebecca mówiła że zrobi kiedy zawiadomię policję, zdołałem tylko krzyknąć:
- Jenny!!!