- Jenny w porządku? - Natalia zadała to pytanie chyba po raz piąty. Siedziałyśmy u mnie na łóżku, a w około walały się opakowania po chińszczyźnie.
- Mhmm. - Odparłam. Miałam zapuchnięte od płaczu oczy, wpatrywałam się tępo w ścianę na której wisiał plakat One Direction. Telefon Natalii cicho zapikał. Spojrzała na wyświetlacz i uśmiechnęła się do siebie.- Kto to?
- Harry. - Jej policzki spłonęły rumieńcem.
- I co? - Zapytałam już bardziej entuzjastycznie.
- Zaprosił mnie na randkę. - Odparła zdziwiona.
- To super, kiedy?
- Dzisiaj za trzy godziny. Nie martw się zostanę z tobą.
- Żartujesz sobie?!
- No co?
- Masz iść na tą randkę, najlepiej już zaraz idź do siebie i się przygotuj.
- Tak uważasz. - Wiedziałam że się waha, ale na prawdę chce iść na tą randkę.
- No jasne, idź! - Uszczęśliwiona Nata zbiegła na dół by po chwili trzasnąć drzwiami i pobiec do siebie się przygotować. Ja natomiast obejrzałam film i położyłam się na łóżku zmęczona myślami o Niallu. Zaśnięcie nie zajęło mi dużo czasu. Obudził mnie jakiś hałas, otworzyłam oczy i zobaczyłam że okno od mojego pokoju jest otwarte i wlatuje przez nie świeże powietrze. Nagle usłyszałam coś za mną, odwróciłam się. Za mną oparta o szafę z nożem w ręku stała Rebecca.
- Tęskniłaś? - Zapytała podchodząc. Chciałam krzyknąć ale zatkała mi usta ręką i przygwoździła kolanem do łóżka tak żebym nie mogła się wyrwać. - Oh jak słodko teraz wyglądasz, taka bezbronna, taka naiwna. Może potrzebne jest kilka słów wyjaśnienia zanim cię zabiję. Powiedz mi kochanie, nie zdziwiło cię zachowanie twojego chłoptasia? Tak nagle z tobą zerwał, chcesz wiedzieć dlaczego? Ja mu kazałam! Musiał to zrobić bo zagroziłam że cię skrzywdzę . - Zaśmiała się krótko. - No cóż robił wszystko co mu kazałam, jak to się mówi? Tańczył jak mu zagrałam. Wiesz od dawna na niego polowałam, trzeba przyznać że jest przystojny. - Spojrzałam w jej szalone oczy. To jakaś psycholka, błagam niech ktoś tu zaraz wejdzie. Równocześnie poczułam coś w rodzaju ulgi, Niall zerwał ze mną po to by mnie ochronić. - Twój chłopak jednak w końcu coś wymyślił, próbował mnie dzisiaj upić, ale ja mam twardą głowę, więc gdy myślał że śpię pobiegł zawiadomić policję. Sama widzisz już nie wiele mi zostało, prędzej czy później mnie zamkną, jeszcze oberwę za to że cię potrąciłam, więc jedno morderstwo w tę czy we w tę nie zrobi różnicy. - To mówiąc uniosła nóż. Zacisnęłam powieki czekając na cios, ale w tym samym momencie usłyszałam jak na dole otwierają się drzwi i kilka osób wbiega na górę. Rebecca która przez hałas na dole opuściła nóż znów go uniosła, ale do pokoju wpadł Niall skoczył na Rebekę i zepchnął ją z łóżka. Błysnęło ostrze i Niall krzyknął, ale teraz do pokoju wbiegła policja która szybko unieruchomiła dziewczynę. Wstałam z łóżka i podbiegłam do Nialla.
- Jenny nic Ci nie jest?!
- Nie, a tobie? - Spojrzałam na jego nogę z której sączyła się krew, chłopak podwinął nogawkę i odetchnęłam z ulgą na szczęście było to niewielkie przecięcie. Pobiegłam na dół po bandaż mijając znieruchomiałych rodziców i siostry. Kątem oka zauważyłam że komendant podchodzi aby porozmawiać z moim tatą. Po chwili wróciłam do góry, w moim pokoju siedział Niall który powiedział mi że wyprowadzono już Rebeccę. Opatrzyłam mu nogę i chwyciłam za rękę, spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczyma.
- Rebecca mi wszystko opowiedziała, wiem dlaczego ze mną zerwałeś.
- Byłem głupi, nie potrafiłem sobie poradzić z dziewczyną. Chciałem cię chronić. Ja... - Nie dałam mu dokończyć, zamykając jego usta pocałunkiem. Gdy nasze wargi się oderwały przytuliłam się do niego najmocniej jak potrafiłam.
- Kocham cię. - Wyszeptałam.
- Ja ciebie też. - Do mojego pokoju weszła mama.
- Kochanie nic Ci nie jest?! Boże jak do tego doszło?!
- Długa historia. - Odpowiedzieliśmy równo z Niallem. Mama skierowała spojrzenie na Nialla.
- Dziękuję Ci, za uratowanie córki.
- Spłaciłem swój dług.
- Możesz u nas nocować w pokoju Zayna. Jeśli chcesz. - Niall spojrzał na mnie, na co skinęłam głową poszedł więc do pokoju uprzednio zapewniając mnie że następnego dnia odprowadzi mnie do szkoły.
Następnego dnia Nialler nie odprowadził mnie do szkoły bo pomimo pobudki jaką mu zafundowałam, włączając w to oblanie wodą, nie ruszył się z łóżka. Pojechałam więc samochodem, a przed szkołą czekała na mnie Beth.
- Ty to jesteś pechowa. - Uniosłam brwi. - Gazety i media od rana trąbią że w twojej chacie była psychopatka która próbowała cię zabić. Jesteś jedyną dziewczyną jaką znam która w ciągu jednego roku została porwana, potrącona przez samochód i omal nie zabita przez psycholkę rodem z wariatkowa.
- Ale są plusy. - Rozpromieniłam się.
- Jakie?
- Jestem znowu z Niallem.- Beth klasnęła w dłonie. Opowiedziałam jej do czego zmuszała go Rebecca. Nie zdążyłam niestety dojść do końca bo drogę zagrodziła mi Vannesa.
- Rozmawiałaś z bratem i jego dziewczyną?
- Tak. - Skłamałam.
- I co?! Wystąpią?!
- Nie, ale znalazłam kogoś lepszego.
- Kogo?!
- Niespodzianka.
- Żadna mi tam niespodzianka jak kogoś znalazłaś to ma się u mnie stawić najpóźniej do środy na jakieś przesłuchanie. Mam nadzieję że to będzie przynajmniej Rihanna. - Powiedziała i odeszła zarzucając włosami.
- Serio kogoś masz? - Zapytała Beth gdy Vannesa zniknęła za rogiem.
- Nie.
- W takim razie do listy pechowych zdarzeń dorzucam bycie zamordowanym przez Vannesę.z
- Oj nie przesadzaj ktoś się znajdzie.
- Kto? - Na szczęście dzwonek na lekcję wybawił mnie od odpowiedzi. Po szkole wróciłam do domu, gdzie niestety nie było nikogo. Zadzwoniłam do Natalii by opowiedzieć jej o wszystkim co zaszło i zapytać jak randka z Harrym. Okazało się że Nata wszystko wie i zaczęłam mnie przepraszać za to że wyszła i mnie zostawiła samą.
- Nie przepraszaj, przecież to nie twoja wina, może nawet lepiej że wyszłaś, nie wiadomo co ona by Ci mogła zrobić. Powiedz lepiej jak tam randka z Harrym.
- Oficjalnie ze sobą chodzimy.
- Matko, to super wiadomość, wiedziałam że tak będzie. - Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. - Słuchaj muszę kończyć, zadzwonię później ok?
- Jasne. - Odparła, a ja poszłam otworzyć. Przed drzwiami z kwiatami stała jedna z najbardziej znienawidzonych przeze mnie osób, a mianowicie Nathan.Chciałam was bardzo przeprosić że tak długo i że taki krótki, ale kompletnie nie miałam czasu, wiecie koniec roku i te sprawy, oceny się poprawiało, oraz musiałam się przygotować do konkursu talentów, jeszcze próby z grupą taneczną, więc no po prostu czasu nie było. Niedługo wakacje więc nie wiem jak to będzie z tym dodawaniem, ale obiecuję że się postaram.
Świetny rozdział, nieważne, że krótki :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej, naprawdę lubię to czytać.
Pozdrowionka <3