One Direction best story ever

One Direction best story ever

sobota, 4 października 2014

Rozdział 29 - "To niemożliwe"

Kiedy się ocknęłam stała nade mną Natalia która musiała w międzyczasie przyjść. Płakała tak jak wszyscy, czyli to nie był zły sen. Podniosłam się i ku mojemu zdziwieniu leżałam na kanapie.
nina dobrev | Tumblr- Czy to pewne że oni, że oni... - Nie mogłam dokończyć pytania.
- Policja sprawdza wrak samolotu, ale mówią że szanse kogokolwiek na przeżycie są znikome.
- Jak to możliwe że samolot spadł? - Zadawałam pytania by zapomnieć o bólu.
- Najprawdopodobniej awaria.
- To niemożliwe. - Powiedziałam i ukryłam twarz w dłoniach. Po godzinie siedzenia w takiej pozycji i płakania, zabrakło mi łez, wstałam więc i poszłam do swojego pokoju. Na biurku stało moje ulubione zdjęcie na którym całujemy się z Niallem w tłumie fanów. Gdy na nie spojrzałam miałam uczucie jakby na moją klatkę piersiową spadły dwie tony chwyciłam za ramkę ze zdjęciem i rzuciłam przez cały pokój. Uderzyła w ścianę i pękła na pół ale to mnie nie uspokoiło. Zaczęłam niszczyć rzeczy stojące na biurku, a gdy już zbiłam doniczkę, złamałam trzy ołówki, podarłam zeszyt oraz zwaliłam z parapetu lampkę, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam krzyczeć w poduszkę. Nagle usłyszałam dzwonek telefonu, wyciągnęłam więc komórkę z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz, ale gdy przeczytałam kto do mnie dzwoni momentalnie zabrakło mi tchu i zakręciło mi się w głowie. Na wyświetlaczu pisało Nialler <3. W końcu udało mi się wcisnąć zieloną słuchawkę.
- Niall? - Zapytałam, równocześnie bojąc się odpowiedzi.
- Tak to ja kochanie. - Poczułam że odpływam.
- Jak... jak to możliwe?
- Nie polecieliśmy tym samolotem, powiem Ci wszystko, ale proszę powiadom szybko nasze rodziny że nic nam nie jest. Daję ci Zayna.
- Hej Jen.
- Boże Zayn, gadaj co się stało!
- No więc spóźniliśmy się na samolot, to przez Nialla któremu jesteśmy teraz bardzo wdzięczni, ponieważ podał nam przez przypadek złą godzinę lotu. Więc gdy wbiegliśmy na lotnisko nasz samolot właśnie wystartował, mieliśmy lecieć następnym za trzy godziny, ale został on odwołany przez tą katastrofę. Przepraszam że nie zadzwoniliśmy wcześniej ale przez to że ten samolot spadł i wybuchł coś się stało i nie mogliśmy złapać zasięgu, poza tym byliśmy przesłuchiwani przez policję, dopiero teraz Niall złapał zasięg i zadzwonił do ciebie. Słuchaj Jenny, ja cię bardzo proszę idź i powiedz wszystkim że żyjemy, my jesteśmy znów wołani na przesłuchanie, będziemy w kontakcie. - To mówiąc rozłączył się. Ja natomiast chciałam wrzeszczeć ze szczęścia, szybko pobiegłam na dół by wszystkich powiadomić. Biegnąc po schodach podwinęła mi się noga i spadłam koziołkując na sam dół.
- Jezu Jenny, nic Ci nie jest?! - To była moja mama która wybiegła z salonu. Ja natomiast szybko się poderwałam i wbiegłam do salonu.
- Oni żyją, wszyscy żyją, nie lecieli tym samolotem! - Zaczęłam krzyczeć, po czym wszystko opowiedziałam. Wszystkie matki zaczęły tym bardziej płakać, tym razem ze szczęścia, Natalia i ja rzuciłyśmy się sobie w objęcia, podeszła do mnie moja cała rodzina i wszyscy się przytuliliśmy. Moja mama poszła do kuchni, a po chwili wróciła z ciastem które było przygotowane na powitanie chłopaków. Usiadłam przy stole na przeciwko mamy Nialla która bez przerwy płakała i ocierała oczy chusteczką, po chwili koło mnie usiadł Greg, jego brat. Podążył za moim spojrzeniem i kiedy spojrzał na swoją matkę powiedział.
- Sądzę że jest trochę na ciebie zła.
- Zła? Na mnie? Za co?
- Ponieważ nie jest już najważniejszą kobietą w życiu Niallera. - Tu szczerze się zaśmiał. - To do Ciebie zadzwonił jako pierwszej. - Zarumieniłam się, ale Greg chyba nie zwrócił na to uwagi gdyż jego spojrzenie przykuło ciasto które moje mama stawiała właśnie na stole. Po chwili zadzwonili chłopcy i wszystko jeszcze raz dokładnie opowiedzieli, niestety nikt nie przeżył katastrofy, chłopcy poszli do wraku samolotu by zostawić tam kwiaty i znicze. Kiedy jednak zapytaliśmy się za ile przyjadą, zaczęli coś mówić o niespodziance, potem Harry krzyknął za tydzień i się rozłączyli. Moja mama zaproponowała mamie Nialla by ona razem z Gregiem zostali u nas na noc,ja to samo zaproponowałam Natalii,a  reszta zaczęła się wkrótce rozjeżdżać. Postanowiliśmy wraz z Gregiem, Safą, Waliyhą i Natalią obejrzeć jakiś film. Byliśmy jednak tak zmęczeni, że zasnęliśmy na kanapie. W nocy obudził mnie jakiś hałas. Usłyszałam chichot, dźwięk jakby ktoś uderzył się w ścianę, oraz ciche przekleństwo. Po chwili poczułam że ktoś się nade mną pochyla, a potem wargi na swoich wargach. Otworzyłam szybko oczy, a przede mną stał Nialler. Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam płakać ze szczęścia. Zaraz obudziła się reszta, okazało się że w naszym pokoju stoi cały skład One Direction, Natalia zaczęła się całować z Harrym, Greg przybił piątkę z bratem, a Wali przytulała się z Zaynem. Liam i Louis pożegnali się mówiąc że jadą do swoich rodzin. Po chwili wyszli także Harry i Natalia. Wali szybko pobiegła obudzić rodzinę mamę Nialla i naszych rodziców. Zeszli na dół i od razu zaczęli witać się z Zaynem i Niallem. Ja natomiast stałam z boku, ale kiedy Niall już się wyściskał z mamą i Gregiem podszedł do mnie i namiętnie pocałował. Przytuliłam się do niego i znów zaczęłam płakać.
Untitled | via Tumblr
- Nie wyobrażam sobie co by się stało gdybyś... gdybyś... - Odsunął się we mnie i ujął moją twarz w swoje dłonie.
- Jenny żyję, kocham cię, nie zostawiłbym cię.
- Niall?
- Tak?
- Zjedliśmy całe ciasto przygotowane na wasz przyjazd.
- No nie Jen, teraz to ja idę się pociąć. - Zaczęliśmy się śmiać. Mama zaproponowała Niallowi nocleg w sypialni Zayna. Niall oczywiście się zgodził, ale mrugnął do mnie dając mi znać że tak na prawdę będzie spać w moim pokoju. I rzeczywiście przyszedł piętnaście minut później w bluzce i spodenkach od piżamy. Spojrzałam na niego spojrzeniem słodkiego kociaka, a on wiedząc o co chodzi zdjął szybko koszulkę, wszedł do mnie do łóżka i przytulił mnie mocno do swojego nagiego torsu.
- Nialler?
- Słucham?
- A jak to się w sumie stało że tak szybko tu się znaleźliście?
- To zasługa Paula.
- To znaczy?
- Załatwił dla nas jakiś prywatny samolot i mogliśmy od razu wylecieć.
- Paul jest zajebisty.
- Ej, ej bo będę zazdrosny. - Pocałowałam go w czoło i zasnęłam. Rano gdy się obudziłam Niall nie leżał koło mnie domyśliłam się że jest w kuchni, ponieważ dobiegały z niej zapachy, świadczące o tym że dzisiejsze śniadanie będzie mega dobre. Zeszłam więc w szlafroku do kuchni gdzie moja mama wraz z mamą Nialla szykowały omlety. Tak jak myślałam kręcił się tam mój chłopak podjadając co się da. Gdy mnie zobaczył podszedł i pocałował.
- Dzień dobry kotku.
- Dobry kochanie.
- Hej mamo, dzień dobry proszę pani.
- Mów mi ciociu kochanie. - Powiedziała mama Nialla.
- Może od razu mamo. - Skomentował Nialler mrugając do mnie.
- Najpierw musisz się jej oświadczyć.
- Jenny nie mów do niej ciociu bo będę się czuł jakbym był twoim kuzynem, a nasz związek stał by się kazirodztwem.
- To może ja zostanę przy "proszę pani". - Uśmiechnęłam się całując blondyna w policzek. Po chwili omlety pachniały tak intensywnie że wywabiły z pokoi pozostałych lokatorów naszego domu, więc mogliśmy zasiąść do stołu. Nagle dostałam smsa:
Od Nathan:
Co powiesz na naprawianie naszych relacji dzisiaj w parku o 16:00? :)
Do Nathan:
Tylko przyjaciele?
Od Nathan:
No jasne, masz przecież Nialla.
Do Nathan:
Jesteśmy umówieni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz