One Direction best story ever

One Direction best story ever

czwartek, 20 listopada 2014

Rozdział 32 - Gwiazdka

Rozdział dedykuję Wiktorii Góreckiej, która jest wspaniałą czytelniczkom, jej komentarze wiele dla mnie znaczą i zachęcają do dalszego pisania. Bardzo dziękuję kochana ;***

Harry stał po prostu patrząc Natalii w oczy, a po chwili mocno ją do siebie przytulił.
- Może to i nawet lepiej. - Powiedziała.
- Przyjdzie czas na dziecko. - Odparł Harry całując ją w czoło. Podeszłam do Natalii i mocno ją przytuliłam. Po chwili zrobił to każdy, tak że tworzyliśmy ciasno spleciony krąg.
- Okey robi się trochę niezręcznie. - Powiedział Louis, na co wszyscy się roześmialiśmy i szybko przestaliśmy się przytulać.
- Mam chyba jakieś ciasto w kuchni, kto chce kawałek.
- Yyy nie Zayn, już nie masz. - Powiedział Niall, na co znów się roześmialiśmy. Spojrzałam na Harrego i Natalię którzy się przytulali, dobrze było widzieć przyjaciółkę znów szczęśliwą.

Trzy dni później w sobotę postanowiłam wraz z Natalią i z Beth wybrać się na zakupy świąteczne.  Musiałam kupić dla wszystkich prezenty, bo jeszcze żadnego nie miałam a gwiazdka już za tydzień. Gdy tylko weszłyśmy do galerii otoczyła nas atmosfera świąt. W powietrzu unosił się zapach pierniczków, wszędzie z cukierkami chodziły blondynki przebrane za pomocnice Mikołaja, na środku stała olbrzymia choinka na której wisiały bombki i inne świecidełka, a wokoło biegali dorośli w pośpiechu kupując prezenty. Wyciągnęłam z kieszeni kartkę na której miałam napisane co chce dla każdego kupić tylko przy Niallu była wielka luka. Zupełnie nie wiedziałam co kupić swojemu chłopakowi.
- Okej, gdzie najpierw idziemy? - Zapytała Beth.
- Sądzę że do jakiegoś kosmetycznego. Chcę kupić perfumy dla Perrie i El. - Odparłam.
- Idealnie bo ja kupię tam coś dla swojej mamy. 

- Gdzie spędzacie święta? - Spytała Natalia.
- Ja wraz z Harrym jadę do jego mamy, a ty Jenny?
- Wiem że do mnie przyjeżdżają rodzice Nialla, Perrie, Zayn, dziadkowie i oczywiście Nialler.

- A co z jego bratem?
- Greg wraz ze swoją żoną spędza święta u teściowej. - Weszłyśmy właśnie do drogerii i skierowałyśmy się w stronę półek z perfumami.
- Mmm śliczny ten zapach. - Powiedziała Beth psikając się jakimś perfumem.
- Mi się bardzo podoba ten. - Wskazałam na śliczną niebieską buteleczkę. - Chyba kupię go dla Perrie.
3 godziny później każda z nas miała już prawie wszystkie prezenty. Kupiłam: 

* zegarek dla Zayna
* naszyjnik dla Wali
* sukienkę dla Saafy
* perfumy dla Perrie i El
* szpilki dla Caroline
* Naszyjnik i kolczyki dla mamy
* płytę ulubionego zespołu dla taty
* Dla Liama wodę toaletową i bluzę
* Dla Louisa ipoda
* Dla Harrego T- shirt, kurtkę i buty
* Dla Beth i Natalii ( gdy nie patrzyły ) bransoletki i kolczyki
* Dla Nathana także zegarek

Tylko nadal nie miałam nic dla Niallera.
- Och zazdroszczę Ci. - Powiedziała Beth. - Masz tyle kasy że w ogóle nie musisz się przejmować tym że Ci nie starczy.
- Hej kochanie jak chcesz to przecież wiesz że zawsze mogę Ci pożyczyć.
- Dam radę. - Uśmiechnęła się do mnie.
- Nie powiedziałaś nam gdzie ty spędzasz święta. - Zauważyłam.
- Ja jadę do rodziny, piszcie do mnie bo pewnie będę się nudziła. - Skrzywiła się komicznie. - Ja mam już chyba wszystko co chciałam, wy macie jeszcze jakieś prezenty do kupienia?
- Ja mam jeszcze dla Nialla.
- Ja też już mam spokój. - Odparła Natalia. - Co chcesz mu kupić Jen?
- No właśnie nie wiem, co kupiłaś Harremu?
- Playstation 4 wiem że o nim marzył, oszczędzałam i oszczędzałam, ale się udało.
- Nialler już ma Playstation 4, kurczę. 

- Hmm może podarujesz mu album z waszymi zdjęciami? - Zaproponowała Natalia.
- Nie, Nialler ma w domu na ścianie takie wielkie serce i tam ma pełno naszych zdjęć, ale... hej już wiem.
- Tak, co mu kupisz? 

- Aparat fotograficzny, ostatnio mu się zepsuł, a wiem jak lubi robić zdjęcia z różnych krajów.
- No to lecimy do sklepu ze sprzętem elektronicznym.

Półtorej godziny później byłyśmy już u mnie w domu, szczęśliwe z efektów naszych zakupów. Schowałam prezenty do szafy, a potem przygotowałam obiad dla mnie i dla dziewczyn. Kiedy siedziałyśmy w salonie Natalia zauważyła:

Untitled- Nie macie jeszcze choinki.
- Nie, ale Zayn dzisiaj przywiezie i zostanie już u nas w domu aż do świąt. Chcecie zostać i pomóc mi ją przystrajać.
- Ja niestety już chyba będę szła, obiecałam Harremu że do niego dzisiaj przyjadę.
- Ja także będę musiała się zbierać, jadę pomóc mamie w porządkach przed świątecznych.
- Okej. - Odparłam. - Wesołych świąt. - Dodałam gdy przyjaciółki wychodziły. Chwilę później przyjechał Zayn wraz z piękną choinką, którą od razu ślicznie przystroiliśmy.

Gwiazdka. Jeden z moich ulubionych dni w ciągu roku. Na stole stały już wspaniale pachnące świąteczne potrawy, pod choinką leżały prezenty, a moja mama krzątała się w kuchni wychodząc tylko by zaproponować co jakiś czas coś do picia rodzicom Nialla. Ja natomiast siedziałam wraz z blondynem u siebie w pokoju. 

- Muszę się chyba przebrać.
- Nie mam nic przeciwko. - Odparł blondyn. Zdjęłam więc sweter i spodnie, wyjęłam z szafy i założyłam śliczną czerwoną sukienkę, którą dostałam od mamy specjalnie na gwiazdkę.
- Niall pomógłbyś mi się zapiąć? - Chłopak podszedł i jednym ruchem zapiął mi zamek znajdujący się na moich plecach.
- Wolałbym cię raczej rozpiąć. - Powiedział całując mnie w szyję. Obróciłam się do niego twarzą i zaczęliśmy się całować. Po chwili przerwałam te pocałunki mówiąc.
- Powinniśmy chyba zejść na dół.
- Chyba tak. - Odparł całując mnie.
- Nie utrudniaj. - Powiedziałam śmiejąc się i odsuwając się od chłopaka. Nialler zlustrował mnie spojrzeniem.
- Kochanie wyglądasz przepięknie.
- A ty niesamowicie seksownie, idziemy na dół. - Odparłam ciągnąc go za rękę.
Trzeba było przyznać że potrawy wigilijne w tym roku były przepyszne, mama i Wali na prawdę się postarały, spoglądałam cały czas na Nialla który jadł aż mu się uszy trzęsły. Sądzę że moja mama też to widziała bo uśmiechała się cały czas do niego i podtykała pod nos kolejne potrawy. Po posiłku jednak przyszedł czas na prezenty. Każdemu bardzo podobały się prezenty ode mnie, ja także dostałam niesamowite. Nagle Niall wyszedł z salonu, a po chwili wrócił niosąc w rękach dość duży prezent. Gdy podszedł do mnie, szybko wzięłam z pod choinki prezent dla niego. Wręczyłam mu go mówiąc: 

- Wesołych świąt kochanie. - Blondyn szybko otworzył opakowanie i aż krzyknął z radości.
- Jen jesteś wspaniała. - Pocałował mnie, a potem podał prezent dla mnie. Przyznam że byłam bardzo ciekawa co dostałam od swojego chłopaka. Nagle stało się coś dziwnego, mój prezent się poruszył, a potem szczeknął.  


Dzisiaj przypada rocznica mojego bloga. Jestem bardzo wdzięczna wszystkim czytelnikom za czytanie, ale szczególne podziękowania chcę złożyć:

- Natalii Ciecierskiej
- Zuzi Szczepaniak
- Zuzi Błaszczyk
- Mai Myszce
- Angelice Frątczak
- Wiktorii Góreckiej
- Poli Remplewicz
- Nicole Stalończyk
- Angelice i Dominikowi
Oczywiście bardzo dziękuję pozostałym, proszę nie przestawajcie czytać, komentujcie i polecajcie znajomym :)

sobota, 8 listopada 2014

Rozdział 31 - "Będziesz cudowną matką"

2 godziny po wyjściu Harrego, Natalia nadal u mnie siedziała i płakała, a ja starałam się ją na wszelkie sposoby pocieszyć. Niall nie do końca wiedział co robić, więc po prostu jadł.
- Kochanie Harremu przejdzie. - Powiedziałam kolejny raz.
Ashley Benson as Hanna Martin | via Tumblr- A co jeśli nie, co jeśli będzie się domagał usunięcia ciąży? Jenny ja też się boję, nie wiem czy dam radę wychować to dziecko, ale za nic w świecie nie chce go lub jej zabić.
- Natalia nawet jeśli Harry będzie się domagać aborcji, nie pozwolimy mu na to, urodzisz to dziecko, a my wszyscy pomożemy Ci je wychować. - Wtrącił Niall.
- Nialler ma rację, będziesz cudowną matką.
- Jesteście kochani, Niall jeśli mogę cię prosić, pogadaj z Harrym i z chłopakami.
- Pewnie że pogadam.
- Ja już chyba wrócę do domu, dziękuję wam za wszystko.
- Jesteś pewna kochanie, możesz spać u mnie jeśli chcesz.
- Nie, ja chyba wolę pobyć sama.
- Rozumiem, zadzwonię do Ciebie jutro rano dobrze?
- Okej. - Odprowadziłam Natalię do drzwi, a gdy poszła wróciłam do Nialla.
- Dziękuję że ją wspierasz.
- Nie rozumiem Hazzy, gdybyś ty powiedziała że jesteś w ciąży cieszyłbym się jak nie wiem co. - Pocałowałam go w policzek.
- Myślisz że to może jakoś zagrozić jego karierze?
- Nie sądzę, ale wiem że będzie miał ograniczony kontakt z dzieckiem, no chyba że zrezygnuje z zespołu.
- Nie sądzę żeby Natalia tego chciała. - Niall uśmiechnął się pod nosem.
- Co cię tak śmieszy. - Zapytałam uśmiechając się do Niallera.
- Po prostu nie wierzę że to się stało. Zawsze śmialiśmy się z Harrego, że z jego miłosnych podbojów w końcu będzie dziecko.
- Nie mów tego Natalii. - Odparłam.
- Natalia jest inna. Harry często zmieniał dziewczyny, ale o żadnej tyle nie mówił co o Natalii, a raz nawet wspomniał że sądzi że to jest prawdziwa miłość, że mógłby z nią spędzić całe życie.
- Ohhh to słodkie.
- Ja nie jestem taki ograniczony. - Zaśmiał się. - Mógłbym z tobą spędzić nawet to co nas spotka po śmierci. - Pocałowałam go. - Mówisz że twoja rodzinka wróci jutro dopiero po południu?
- Tak. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Czyli mógłbym zostać na noc.
- A jak myślisz? - Zapytałam się, całując go ponownie.
- Kocham cię Jenny.
- Też cię kocham Niall.

Następnego dnia po wyjściu chłopaka zadzwoniłam szybko do Natalii.
- Jak się czujesz? - Zapytałam gdy tylko odebrała.
- O wiele lepiej niż wczoraj, jestem umówiona dzisiaj do ginekologa, by zobaczyć w któeym tygodniu ciąży jestem. 
- Mam pójść z tobą? 
- Nie, nie miej mi tego za złe, ale chyba wolałabym pójść sama.
- Jasne, Niall właśnie poszedł obiecał że pojedzie dzisiaj do Harrego i z nim pogada.
- Ja go Kocham Jen, za nic w świecie nie chcę żeby ze mną zerwał, a szczególnie nie teraz.
- Nie opuści cię kochanie, mogę Ci to obiecać.
- Eh obyś miała rację, wiesz co dosyć źle się czuję, powinnam się chyba położyć, pogadamy później. - Gdy tylko się rozłączyła zadzwonił Niall.
- Hej kochanie, Harrego nie ma w domu, nie jestem pewien czy wrócił na noc.
- Może musiał to wszystko przemyśleć, poszedł do jakiegoś baru czy coś.
- Możliwe, wiesz myślę że na razie powinniśmy mu wszyscy dać spokój, jak będzie chciał pogadać to przyjedzie lub zadzwoni.
- Okej, byle by nie myślał za długo. - Chwilę jeszcze pogadałam z blondynem, po czym rozłączyłam się by powitać rodziców którzy właśnie przyjechali.

Dwie godziny później gdy siedziałam w swoim pokoju gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Najprawdopodobniej moja mama wpuściła kogoś kto dzwonił, bo po chwili usłyszałam kroki na schodach i pukanie do drzwi.
- Proszę. - Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stał Nathan.
- Co ty tu robisz? - Zapytałam uśmiechając się.
- Chciałem zobaczyć się ze swoją przyjaciółką.
- Siadaj. - Wskazałam mu miejsce koło siebie na łóżku. Podszedł do mnie uśmiechając się promiennie. 
- Co cię tak uradowało? - Zapytałam.
- Nie zaprzeczyłaś.
- Co? 

- Nie zaprzeczyłaś kiedy nazwałem nas przyjaciółmi, zawsze to robiłaś ale nie tym razem.
- Wczoraj dobrze się bawiłam, myślę że jest szansa na naszą przyjaźń. - Mrugnęłam do niego.
- Naprawdę na to liczę.
- Miesiąc temu cię nienawidziłam, teraz mamy zostać przyjaciółmi. - Zaśmiałam się.
- Widzisz jak działam na dziewczyny? Gdzie mam złożyć podpis?
- Jaki podpis.
- Tak to poważnie traktujesz, że pewnie przygotowywałaś jakąś umowę naszej przyjaźni.
- Nie traktuję tego tak poważnie? 

- Czyżby? - Przytuliłam go.
- Możemy być przyjaciółmi.
- Widzisz traktujesz to poważnie, normalnie po przytuleniu żadna dziewczyna nie powiedziała by zostańmy przyjaciółmi, tak jak po pocałunku nie mówisz zostańmy parą, po prostu wiesz że tak jest.
- Okej, okej. - Przytuliłam go ponownie.
- Dobra, dobra ja już idę, bo zaraz zaczniemy się całować.
- Nathan! - Krzyknęłam, ale on już zbiegł po schodach śmiejąc się z własnego żartu. Pomachałam mu jeszcze przez okno, po czym zobaczyłam na wygaszaczu swojego telefonu że mam wiadomość od Nialla. 

Od Nialler:
Harry do mnie zadzwonił, chce pogadać z tobą i chłopakami, czy możesz przyjechać do Zayna za pół godziny?
Do Nialler:
Jasne, do zobaczenia :*

Pół godziny później zadzwoniłam więc do drzwi Zayna. Okazało się że wszyscy już tam byli, oprócz chłopaków przyszły jeszcze Perrie i Eleanor. Usiadłam na kanapie koło Nialla, który pocałował mnie w policzek.
- Okej, muszę wam coś powiedzieć, Niall i Jenny już o tym wiedzą i byli świadkami jak okropnie się wczoraj względem Natalii zachowałem, za co was przepraszam.
- Nie nas powinieneś przeprosić. - Odparłam.
- Jenny cicho, Hazza kontynuuj. - Powiedział Zayn.
- Jen ma rację i uwierz niczego tak bardzo teraz nie pragnę jak przeprosić moją dziewczynę, ale najpierw muszę pogadać z wami. Natalia jest w ciąży. - Nastała cisza, wszyscy gapili się na Harrego. Pierwszy odezwał się Louis.
- No nieźle, zniszczyłeś Larrego. - Eleanor szturchnęła go i powiedziała:
- Harry, ojcostwo to wielka odpowiedzialność, ale my Ci pomożemy, nie musisz się obawiać.
- Chodzi o to co zrobiłem Natalii. Wyszedłem wczoraj gdy mi to powiedziała, przeklinając i trzaskając drzwiami. Powinienem był ją przytulić, pocałować, a zachowałem się jak kompletny debil.
- Natalia Ci wybaczy, ale musisz ją przeprosić. - Powiedziałam wstając. - Pomożemy wam, będziecie wspaniałymi rodzicami. - Przytuliłam loczka z całych sił. Nagle zadzwonił dzwonek, mój brat poszedł otworzyć, a my znów zaczęliśmy zasypywać Hazzę radami. Po chwili wrócił Zayn w towarzystwie Natalii.
- Jenny twoja mama powiedziała że tu będziesz. - Nagle zobaczyła Harrego.
- Kochanie. - Chłopak podszedł do niej z opuszczoną głową.

Tumblr- Mam dla ciebie dobrą wiadomość. - Powiedziała Nata.
- Ja dla ciebie też, bo widzisz przekonałem się do tego dziecka, sądzę że możemy zostać rodzicami, będę Ci pomagał się nim zajmować. - Chwycił ją za ręce. - Nie opuszczę Cię, bo cię kocham, tak samo jak kocham naszego synka lub córeczkę. Ja się już cieszę na to dziecko i nie mogę doczekać się jego narodzin.
- Harry. - Nagle w oczach Natalii pojawiły się łzy. - Harry zaszła pomyłka, ja nie jestem w ciąży.

sobota, 4 października 2014

Rozdział 30 - "Jak tam twój związek z Harrym?"

Po zakończonym śniadaniu wszyscy zaczęli się rozjeżdżać. Niall uznał że pojedzie do domu się rozpakować, jego mama i brat pojechali razem z nim, Zayn pojechał do Perrie. mama z Safą i Wali pojechały na zakupy, a ja zaczęłam się szykować do wyjścia do parku. Zastanawiałam się czy dobrze robię spotykając się z Nathanem, bo pamiętałam jak Niall zareagował na nasze ostatnie spotkanie w parku, ale w końcu jeśli już to zostaniemy tylko przyjaciółmi. Postanowiłam wybaczyć mu to że mnie pocałował i że ogólnie był taki wkurzający, mając nadzieję że się zmieni. Każdy przecież zasługuje na drugą szansę. Kiedy już więc zbliżała się pora naszego spotkania zatelefonowałam do Nathana ustalając dokładne miejsce naszego spotkania, założyłam ciemne okulary (jakby to miało mnie obronić przed rozpoznaniem) i wyszłam z domu. Do najbliższego parku mogłabym przejść piechotą, no ale nie chciałam się spóźnić. Gdy jednak przyszłam na miejsce spotkania, Nathan już na mnie czekał. Podeszłam do niego, a on pocałował mnie w policzek i wręczył bukiet który trzymał w ręce.
- Nathan. - Powiedziałam ostrzegawczo.
nathan sykes | Tumblr- No co? To był bardzo przyjacielski buziak, a to jest bardzo przyjacielski bukiet kwiatów. Miło cię widzieć księżniczko.
- Nie nazywaj mnie księżniczką. Poza tym nie jesteśmy przyjaciółmi.
- Jeszcze...
- Gdzie chciałbyś iść?
- Co powiesz na krótki spacer, a potem może jakieś kino?
- Okej. - Może jednak przyjaźń damsko-męska istnieje.
Okazało się że nasze spotkanie przebiegło bardzo przyjemnie, muszę przyznać że dobrze się bawiłam. a Nathan zaakceptował chyba fakt że mam chłopaka, bo przestał mnie nazywać księżniczkom i ogólnie zachowywał się tak jak powinien się zachowywać kolega. Po naszym spotkaniu pojechałam do studia,ponieważ zadzwoniła Caroline i chciała żebym przyjechała. Gdy weszłam do studia siedziała na kanapie wraz z moim bratem.
- Hej Caroline i hej Zayn?
- Cześć Jenny, usiądź proszę. - Powiedziała Caroline wskazując mi miejsce obok Zayna, a mój brat pomachał do mnie bardzo z czegoś zadowolony. Gdy już usiadłam Caroline ponownie zabrała głos. - Pewnie się zastanawiasz dlaczego wezwałam ciebie i twojego brata. Twoje trzy piosenki okazały się hitem, nie wiem czy słyszałaś ale często lecą w radiu. Powinnaś więc moim zdaniem nagrać płytę, a także jakiś duet. No więc uznałam, że duet siostry z bratem na pewno będzie ekstra.
- Mam śpiewać z Zaynem?
- Tak, no chyba że mas w zanadrzu jakiegoś innego utalentowanego brata?
- Ale super. - Przybiłam piątkę z Zaynem.
- Cieszę się że się zgadzacie, sądzę jednak że zaczniemy jakoś po feriach świątecznych, więc bawcie się dobrze, odpoczywajcie i wesołych świąt.
- Nawzajem Caroline. - Wstałam by przytulić menagerkę, po czym razem z Zaynem opuściłam studio. - Naprawdę ekstra że razem zaśpiewamy.
- No, a jak. Rozmawiałem jeszcze z Caroline zanim przyjechałaś, że może nagrałabyś jeszcze duet z Niallem.
- Och było by superowo. - Zayn uśmiechnął się do mnie po czym wsiadł do samochodu i pojechał zapewne znów do Perrie. Ja natomiast wróciłam do domu. Nie siedziałam długo sama, ponieważ wpadła do mnie Natalia.
- Jak tam twój związek z Harrym? - Zapytałam gdy siedziałyśmy u mnie w pokoju.
- Boże, on jest taki słodki i kochany i w ogóle, tylko że...
- Tylko, że co?
- Jenny spóźnia mi się.
- CO?! Ile?!
Tumblr- 10 dni.
- Jezu Nata, trzeba to koniecznie sprawdzić, robiłaś test ciążowy?
- Nie, bo ja boję się wyniku. Nie chcę mieć teraz dzieci, po za tym co ja mu powiem, to by mogło zniszczyć mu karierę.
- Zniszczyć karierę? Nie przesadzasz trochę? Przecież wiele piosenkarzy ma dziecko i nadal śpiewają.
- No tak, ale co jeśli on mnie rzuci? Jeśli perspektywa ojcostwa go przerazi, bo mnie bardzo przeraża, ja mam dopiero 17 lat jestem za młoda na dziecko. Co ty byś zrobiła na moim miejscu.
- Na pewno bym sprawdziła czy na pewno jestem w ciąży. Idziemy do apteki. - Wyszłyśmy więc z domu po test ciążowy, a kiedy wróciłyśmy nakłoniłam Natalię by od razu go wykonała. Gdy czekałyśmy na wynik wydawało mi się że moja przyjaciółka wcale nie oddychała tak była przejęta. Poprosiła mnie żebym sprawdziła co wyszło, za nią. Gdy spojrzałam na test, wciągnęłam głośno powietrze, wynik był pozytywny. Natalia zaczęła płakać, a ja ją pocieszać.
- Jak... jak ja mam mu to przekazać? - Zapytała gdy się trochę uspokoiła.
- Może przygotuj jakąś romantyczną kolację, zaproś go do siebie do domu i gdy się zrelaksuje wtedy powiesz mu o ciąży.
- Wiesz co ja bym chyba wolała powiedzieć mu przy tobie, może wtedy mniej się zdenerwuje.
- Skąd pewność że się zdenerwuje? No dobra moi rodzice dzisiaj wychodzą, Safy i Wali też nie będzie, mam wolną chatę, może więc zaproszę Harrego i jeszcze Niallera uszykujemy jakąś dobrą kolację i wtedy mu powiesz, ok?
- No okey. - Zabrałyśmy się więc od razu do pracy, chłopcy potwierdzili przyjście, przygotowałyśmy  kurczaka z ryżem i sosem własnym, nakryłyśmy do stołu, odprawiłyśmy moich rodziców i siostry i pozostało nam tylko czekać na chłopaków. Gdy już byliśmy razem, zjedliśmy całego kurczaka i rozmawialiśmy odprężeni Natalia uznała że to właściwy moment i zaczęła mówić.
one direction photos | Tumblr- Harry muszę Ci coś powiedzieć, uznałam że to odpowiednia chwila, no i jesteśmy tu razem z naszymi przyjaciółmi, Harry ja... ja jestem w ciąży. - Harry zamilkł i patrzył na Natalię jakby ją po raz pierwszy widział. Niall ścisnął pod stołem moją rękę, a ja tak samo ścisnęłam rękę Naty. - Będziesz tatą. - Powiedziała znów Natalia.
 - Gratulację stary. - Dodał Niall.
- Jakie kurwa gratulacje?! Ja pierdole! - Powiedział Harry wstał od stołu i wyszedł z domu gwałtownie trzaskając drzwiami.

Rozdział 29 - "To niemożliwe"

Kiedy się ocknęłam stała nade mną Natalia która musiała w międzyczasie przyjść. Płakała tak jak wszyscy, czyli to nie był zły sen. Podniosłam się i ku mojemu zdziwieniu leżałam na kanapie.
nina dobrev | Tumblr- Czy to pewne że oni, że oni... - Nie mogłam dokończyć pytania.
- Policja sprawdza wrak samolotu, ale mówią że szanse kogokolwiek na przeżycie są znikome.
- Jak to możliwe że samolot spadł? - Zadawałam pytania by zapomnieć o bólu.
- Najprawdopodobniej awaria.
- To niemożliwe. - Powiedziałam i ukryłam twarz w dłoniach. Po godzinie siedzenia w takiej pozycji i płakania, zabrakło mi łez, wstałam więc i poszłam do swojego pokoju. Na biurku stało moje ulubione zdjęcie na którym całujemy się z Niallem w tłumie fanów. Gdy na nie spojrzałam miałam uczucie jakby na moją klatkę piersiową spadły dwie tony chwyciłam za ramkę ze zdjęciem i rzuciłam przez cały pokój. Uderzyła w ścianę i pękła na pół ale to mnie nie uspokoiło. Zaczęłam niszczyć rzeczy stojące na biurku, a gdy już zbiłam doniczkę, złamałam trzy ołówki, podarłam zeszyt oraz zwaliłam z parapetu lampkę, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam krzyczeć w poduszkę. Nagle usłyszałam dzwonek telefonu, wyciągnęłam więc komórkę z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz, ale gdy przeczytałam kto do mnie dzwoni momentalnie zabrakło mi tchu i zakręciło mi się w głowie. Na wyświetlaczu pisało Nialler <3. W końcu udało mi się wcisnąć zieloną słuchawkę.
- Niall? - Zapytałam, równocześnie bojąc się odpowiedzi.
- Tak to ja kochanie. - Poczułam że odpływam.
- Jak... jak to możliwe?
- Nie polecieliśmy tym samolotem, powiem Ci wszystko, ale proszę powiadom szybko nasze rodziny że nic nam nie jest. Daję ci Zayna.
- Hej Jen.
- Boże Zayn, gadaj co się stało!
- No więc spóźniliśmy się na samolot, to przez Nialla któremu jesteśmy teraz bardzo wdzięczni, ponieważ podał nam przez przypadek złą godzinę lotu. Więc gdy wbiegliśmy na lotnisko nasz samolot właśnie wystartował, mieliśmy lecieć następnym za trzy godziny, ale został on odwołany przez tą katastrofę. Przepraszam że nie zadzwoniliśmy wcześniej ale przez to że ten samolot spadł i wybuchł coś się stało i nie mogliśmy złapać zasięgu, poza tym byliśmy przesłuchiwani przez policję, dopiero teraz Niall złapał zasięg i zadzwonił do ciebie. Słuchaj Jenny, ja cię bardzo proszę idź i powiedz wszystkim że żyjemy, my jesteśmy znów wołani na przesłuchanie, będziemy w kontakcie. - To mówiąc rozłączył się. Ja natomiast chciałam wrzeszczeć ze szczęścia, szybko pobiegłam na dół by wszystkich powiadomić. Biegnąc po schodach podwinęła mi się noga i spadłam koziołkując na sam dół.
- Jezu Jenny, nic Ci nie jest?! - To była moja mama która wybiegła z salonu. Ja natomiast szybko się poderwałam i wbiegłam do salonu.
- Oni żyją, wszyscy żyją, nie lecieli tym samolotem! - Zaczęłam krzyczeć, po czym wszystko opowiedziałam. Wszystkie matki zaczęły tym bardziej płakać, tym razem ze szczęścia, Natalia i ja rzuciłyśmy się sobie w objęcia, podeszła do mnie moja cała rodzina i wszyscy się przytuliliśmy. Moja mama poszła do kuchni, a po chwili wróciła z ciastem które było przygotowane na powitanie chłopaków. Usiadłam przy stole na przeciwko mamy Nialla która bez przerwy płakała i ocierała oczy chusteczką, po chwili koło mnie usiadł Greg, jego brat. Podążył za moim spojrzeniem i kiedy spojrzał na swoją matkę powiedział.
- Sądzę że jest trochę na ciebie zła.
- Zła? Na mnie? Za co?
- Ponieważ nie jest już najważniejszą kobietą w życiu Niallera. - Tu szczerze się zaśmiał. - To do Ciebie zadzwonił jako pierwszej. - Zarumieniłam się, ale Greg chyba nie zwrócił na to uwagi gdyż jego spojrzenie przykuło ciasto które moje mama stawiała właśnie na stole. Po chwili zadzwonili chłopcy i wszystko jeszcze raz dokładnie opowiedzieli, niestety nikt nie przeżył katastrofy, chłopcy poszli do wraku samolotu by zostawić tam kwiaty i znicze. Kiedy jednak zapytaliśmy się za ile przyjadą, zaczęli coś mówić o niespodziance, potem Harry krzyknął za tydzień i się rozłączyli. Moja mama zaproponowała mamie Nialla by ona razem z Gregiem zostali u nas na noc,ja to samo zaproponowałam Natalii,a  reszta zaczęła się wkrótce rozjeżdżać. Postanowiliśmy wraz z Gregiem, Safą, Waliyhą i Natalią obejrzeć jakiś film. Byliśmy jednak tak zmęczeni, że zasnęliśmy na kanapie. W nocy obudził mnie jakiś hałas. Usłyszałam chichot, dźwięk jakby ktoś uderzył się w ścianę, oraz ciche przekleństwo. Po chwili poczułam że ktoś się nade mną pochyla, a potem wargi na swoich wargach. Otworzyłam szybko oczy, a przede mną stał Nialler. Rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam płakać ze szczęścia. Zaraz obudziła się reszta, okazało się że w naszym pokoju stoi cały skład One Direction, Natalia zaczęła się całować z Harrym, Greg przybił piątkę z bratem, a Wali przytulała się z Zaynem. Liam i Louis pożegnali się mówiąc że jadą do swoich rodzin. Po chwili wyszli także Harry i Natalia. Wali szybko pobiegła obudzić rodzinę mamę Nialla i naszych rodziców. Zeszli na dół i od razu zaczęli witać się z Zaynem i Niallem. Ja natomiast stałam z boku, ale kiedy Niall już się wyściskał z mamą i Gregiem podszedł do mnie i namiętnie pocałował. Przytuliłam się do niego i znów zaczęłam płakać.
Untitled | via Tumblr
- Nie wyobrażam sobie co by się stało gdybyś... gdybyś... - Odsunął się we mnie i ujął moją twarz w swoje dłonie.
- Jenny żyję, kocham cię, nie zostawiłbym cię.
- Niall?
- Tak?
- Zjedliśmy całe ciasto przygotowane na wasz przyjazd.
- No nie Jen, teraz to ja idę się pociąć. - Zaczęliśmy się śmiać. Mama zaproponowała Niallowi nocleg w sypialni Zayna. Niall oczywiście się zgodził, ale mrugnął do mnie dając mi znać że tak na prawdę będzie spać w moim pokoju. I rzeczywiście przyszedł piętnaście minut później w bluzce i spodenkach od piżamy. Spojrzałam na niego spojrzeniem słodkiego kociaka, a on wiedząc o co chodzi zdjął szybko koszulkę, wszedł do mnie do łóżka i przytulił mnie mocno do swojego nagiego torsu.
- Nialler?
- Słucham?
- A jak to się w sumie stało że tak szybko tu się znaleźliście?
- To zasługa Paula.
- To znaczy?
- Załatwił dla nas jakiś prywatny samolot i mogliśmy od razu wylecieć.
- Paul jest zajebisty.
- Ej, ej bo będę zazdrosny. - Pocałowałam go w czoło i zasnęłam. Rano gdy się obudziłam Niall nie leżał koło mnie domyśliłam się że jest w kuchni, ponieważ dobiegały z niej zapachy, świadczące o tym że dzisiejsze śniadanie będzie mega dobre. Zeszłam więc w szlafroku do kuchni gdzie moja mama wraz z mamą Nialla szykowały omlety. Tak jak myślałam kręcił się tam mój chłopak podjadając co się da. Gdy mnie zobaczył podszedł i pocałował.
- Dzień dobry kotku.
- Dobry kochanie.
- Hej mamo, dzień dobry proszę pani.
- Mów mi ciociu kochanie. - Powiedziała mama Nialla.
- Może od razu mamo. - Skomentował Nialler mrugając do mnie.
- Najpierw musisz się jej oświadczyć.
- Jenny nie mów do niej ciociu bo będę się czuł jakbym był twoim kuzynem, a nasz związek stał by się kazirodztwem.
- To może ja zostanę przy "proszę pani". - Uśmiechnęłam się całując blondyna w policzek. Po chwili omlety pachniały tak intensywnie że wywabiły z pokoi pozostałych lokatorów naszego domu, więc mogliśmy zasiąść do stołu. Nagle dostałam smsa:
Od Nathan:
Co powiesz na naprawianie naszych relacji dzisiaj w parku o 16:00? :)
Do Nathan:
Tylko przyjaciele?
Od Nathan:
No jasne, masz przecież Nialla.
Do Nathan:
Jesteśmy umówieni. 

czwartek, 2 października 2014

Rozdział 28 - "Miłość mojego życia"

Rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom mojego bloga, a także załączam przeprosiny z powodu dłuższego nie dodawania rozdziału. Przepraszam was wszystkich, ale mój komputer miał jakiegoś skomplikowanego wirusa i długi czas przebywał w naprawie, postaram się szybko dodać kolejny, ale nic nie obiecuję. Bardzo wam jednak dziękuję że bloga czytacie i nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy każde wasze wejście tutaj, lub komentarz ;***


Za pierwszym ciosem poszły kolejne, nie wiedziałam co zrobić. W końcu stanęłam między Niallem a Nathanem, który ku mojemu zdziwieniu wcale się przed Niallem nie bronił.
- Niall! Uspokój się! - Zauważyłam dzikość w jego oczach gdy na mnie spojrzał, lecz szybko ustąpiła ona wstydowi i skrusze. Chwyciłam go za rękę i nie zwracając uwagi na zdumione spojrzenia wyprowadziłam go z sali. - Niall co ty wyrabiasz? - Zapytałam gdy byliśmy już sami.
- Nienawidzę go za to co Ci zrobił. - Spojrzałam na niego krzyżując ręce na piersiach. - No dobra, przepraszam, poniosło mnie.
- Niall wiem, pocałował mnie, ale ja już mu to w sumie wybaczyłam i ty także powinieneś.
- Nie.
- No dobra, ale przynajmniej go nie bij, okej? - Przytuliłam się do jego torsu.
- Okej. - Odparł i mnie objął. - Przepraszam.
Gdy wróciliśmy na salę, Beth powiedziała mi że Nathana zabrano do szkolnej pielęgniarki, by opatrzyć mu krwawiący nos i rozciętą wargę, ale nic poważniejszego się mu nie stało. Widziałam że Niallerowi jest dosyć głupio po tym co zaszło, więc mocno ścisnęłam jego rękę.
- Mogłabym przyjść do ciebie na noc po balu? Powiem mamie że idę do Beth.
- Jasne. - Od razu się rozpromienił. Nagle zauważyłam zbliżającą się Vanessę, wkurzoną pewnie z powodu Niallera.
- Albo wiesz co, chodźmy już teraz. - Pociągnęłam chłopaka za rękę. Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie i jechaliśmy w stronę domu Nialla. Napisałam mamie smsa, że idę na noc do Beth, a samej Beth napisałam smsa z przeprosinami że już wyszłam z balu, po chwili wahania napisałam też smsa do Nathana z zapytaniem jak się czuje. Po chwili otrzymałam odpowiedzi:
Od Nathan:
Jest okey, ale gdzie ty jesteś, szukam cię i nigdzie nie widzę :(
Od Beth:
Spoko rozumiem, próbuję jakoś załagodzić Caroline, jest zdenerwowana tą bójką, ale także zachwycona twoim występem ;)
Od: Mama:
Bawcie się dobrze dziewczyny!
Do Nathan:
Pojechałam z Niallem do domu, cieszę się że nic Ci nie jest :)
Do Beth:
Jesteś wielka, dziękuję ;*
Do Mama:

Dziękuję, kocham cię!
Od Nathan:
Wybaczasz mi?
Do Nathan:
Tak.

Zauważyłam że wjeżdżamy na podjazd domu Niallera więc włożyłam telefon do torebki z zamiarem nie używania go już dzisiaj. W domu Nialla postanowiliśmy zamówić pizzę. Podczas gdy mój chłopak rozmawiał przez telefon ja rozglądałam się po jego salonie. Zauważyłam że jedną ścianę ma całą w fotografiach, podeszłam je obejrzeć. Na jednym był Niall ze swoją mamą, na innym ze swoim bratem, były tam zdjęcia z jego dzieciństwa, ale również z niedalekiej przeszłości. U góry znajdowało się pełno zdjęć z chłopakami z One Direction, ale moją uwagę przykuła rama w kształcie dużego czerwonego serca, podeszłam do niej. W środku znajdowały się zdjęcia moje i Nialla, nie które zrobione przez nas, inne przez fanów, lub naszych znajomych, nie miałam pojęcia że tyle się tego nazbierało. Na ramie markerem napisane były trzy słowa: Miłość mojego życia. Patrzyłam na te zdjęcia a w oczach zebrały mi się łzy, nawet nie zauważyłam kiedy za mną stanął Niall. Kiedy jednak się odwróciłam i go zobaczyłam, otarłam szybko łzy i wyszeptałam:
-Dziękuję. - Zaczęliśmy się całować, chciałam żeby te pocałunki trwały wiecznie, nasze kroki skierowały się ku sypialni,, nagle ciasno spleceni upadliśmy na łóżko. Nie przestawaliśmy się jednak całować, a po chwili ręce Nialla skierowały się do mojej bluzki którą powoli podnosił do góry. Gdy wylądowała na podłodze, to samo zrobiłam z jego bluzką. Na chwilę przestaliśmy się całować:
- Jenny jeśli tylko nie chcesz to... - Zamknęłam mu usta pocałunkiem.
HEART IT | via Tumblr- Chcę. - Odpowiedziałam z pewnością. - Kocham cię.
- Też cię kocham. - Gdy już pozbyliśmy się pozostałych części ubrań Niall jeszcze tylko zapytał: - To twój pierwszy raz?
- Tak. - Niall uśmiechnął się i złożył kolejny pocałunek na mych ustach. Pierwszy raz ku mojemu zdziwieniu nie był wcale bolesny, pamiętam że koleżanki mnie straszyły, a to wszystko co mówiły okazało się zupełnym przeciwieństwem. Jedno tylko się zgadzało, kiedy po wszystkim leżałam z twarzą wtuloną w pierś Niallera, byłam bardzo zmęczona i praktycznie od razu zasnęłam. Rano gdy się obudziłam zobaczyłam twarz Nialla z szeroko otwartymi oczami.
- Coś się stało?
- Zapomnieliśmy o pizzie. - Odparł przerażony. Zaśmiałam się i pocałowałam go. Niall po chwili zwlókł się z łóżka i poszedł na dół z zamiarem przygotowania śniadania. Ja chwilę jeszcze poleżałam, po czym poszłam do łazienki umyć się i ubrać. Gdy zeszłam na dół na stole w plastikowych pojemniczkach stało sushi.
- Ja to zrobiłem. - Powiedział Niall, a gdy uniosłam brwi dodał. - Tylko powkładałem do takich pojemniczków. Usiadłam do stołu, zadzwonił dzwonek do drzwi. Niall poszedł otworzyć, a po chwili usłyszałam głos Louisa.
- Jeszcze w szlafroku? Stary już dwunasta. Mogę wejść? - I nie czekając na odpowiedź przeszedł do kuchni w której siedziałam.
- O Jen, no tak to wyjaśnia dlaczego nie mogłem się do Ciebie dodzwonić cały wczorajszy wieczór. Mniejsza z tym, Paul kazał wszystkich powiadomić że niestety za trzy dni wyjeżdżamy.
- W trasę koncertową? Przecież mamy teraz przerwę do bożego narodzenia.
- Na podpisywanie płyt w Nowym Yorku, będziemy tam tylko tydzień, a potem wrócimy i chyba będziemy mieć spokój do nowego roku. Więc pakuj się Nialler. - Niall spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- To tylko tydzień kochanie. - Powiedziałam, po czym zwróciłam się do Louisa. - Zostaniesz na śniadanie.
- Nie, pojadę jeszcze powiadomić Harrego, założę się że była u niego Natali, bo także nie mogłem się do niego dodzwonić. Niall poszedł więc odprowadzić Lou, a ja zabrałam się do jedzenia, po chwili dosiadł się do mnie mój chłopak. Nie mogłam sobie jednak pozwolić na dłuższe przesiadywanie u niego, ponieważ zadzwoniła Caroline bym przyjechała do studia, jak się potem okazało, cała ekipa chciała mi pogratulować pierwszego występu, gdyż nagranie trafiło na youtuba i miało już ponad 100 tysięcy wyświetleń co było dla mnie całkowitym zaskoczeniem. Trzy dni później stałam na lotnisku wraz z El, Perrie i Natalią i żegnałam chłopaków. Gdy tylko wylecieli wróciłam do domu i pogrążyłam się w nadrabianiu materiału, gdyż przez nagrywanie piosenek i przygotowywanie balu byłam dość zacofana. Za dwa tygodnie rozpoczynała się przerwa świąteczna, więc prawdę mówiąc nie miałam czasu tęsknić za Niallerem, gdyż cały czas wkuwałam różne przedmioty. Jednak rozmawialiśmy codziennie i nie mogłam ukryć podniecenia w dzień ich powrotu. Poszłam jednak do szkoły, ale nie mogłam się skupić na lekcjach, ponieważ wiedziałam że po powrocie będą już u nas czekali chłopaki. Gdy więc lekcje się skończyły, pojechałam jak najszybciej do mojego domu. Wchodząc jednak nie słyszałam radosnych śmiechów i głosów jakie zwykle towarzyszyły obecności chłopaków. Przeszłam więc do salonu, ale ledwo przekroczyłam próg zostałam ciasno objęta przez mamę, która płakała. Gdy się odsunęła zobaczyłam w naszym salonie, rodziny Nialla, Harrego, Liama i Louisa i wszyscy płakali.
her feelings | via Tumblr- Ma...mamo co się stało? - Zapytałam drżącym ze strachu głosem. Nie była mi jednak ona wstanie udzielić odpowiedzi ponieważ była za bardzo roztrzęsiona. Zrobiła to natomiast Gemma siostra Harrego.
- Od razu po starcie... spadł... samolot... którym oni... - Nie dokończyła tylko zaniosła się gromkim szlochem. Czułam jak moje serce rozpada się na kawałki, jak w klatkę piersiową wbijają mi się wielkie sztylety, ogromny dreszcz sparaliżował moje ciało.
- KŁAMIECIE, WSZYSCY KŁAMIECIE, ONI ŻYJĄ!!! - Udało mi się tylko wrzasnąć zanim zemdlałam.

poniedziałek, 1 września 2014

Rozdział 27 - Bal

Moją pierwszą reakcją było wymierzenie mu siarczystego policzka. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Widzę że już wiesz kto jest twoim prawdziwym chłopakiem.
- Jak mogłeś mi to zrobić?! - Wrzasnęłam.
- Nic nie pamiętałaś, a ja... ja cię na prawdę lubię... postanowiłem skorzystać...
- Jeśli tak okazujesz komuś uczucia to się nie dziwie że nie masz żadnej dziewczyny!
- Księżniczko... musisz coś zrozumieć.
- Nie chcę cię słuchać, odejdź Nathan, wróć najwcześniej za dwa lata, może wtedy moja złość minie.
- Ale... - Zamknęłam drzwi. Przez okno zobaczyłam jak Nathan odchodzi ciskając kwiaty które przyniósł na trawę. Wkurzona poszłam do salonu gdzie czekał na mnie sms od Vanessy:
Od Vanessa:
Dzisiaj o 18:00 przyjedź do mnie do domu -ul. Jaśminowa 17, to WAŻNE!!! 
Spojrzałam na zegarek, była 16 więc miałam jeszcze 2 godziny. Zadzwoniłam jeszcze raz do Naty by przedyskutować jej związek z Harrym, napisałam smsa do rodziców że jadę do koleżanki i wyszłam z domu. Postanowiłam pójść pieszo bo dzień był piękny, a podróż tam zajmie mi akurat godzinę która pozostała do spotkania. Gdy po spacerze zadzwoniłam do drzwi Vannesy otworzyła mi dziewczyna młodsza od nas o jakieś dwa lata. Zmierzyła mnie spojrzeniem i krzyknęła:
- Vannesa do Ciebie! - Zwróciła się do mnie. - Właź. - Weszłam do dużego holu gdzie było pełno rzeczy, ściany zajmowały olbrzymie półki na których stały różne figurki, pełno książek, dzbany, porcelanowe kolorowe misy i wypchana łasica. Nad wszystkim górował olbrzymi żyrandol. Dziewczyna widząc moje zdumione spojrzenie powiedziała:
- Ciocia jest architektką i za punkt honoru wzięła sobie umeblowanie naszego domu. - Wyciągnęła do mnie rękę. - Zuza.
- Jenny.
- Wiem kim jesteś, czytałam o tobie w gazecie. - Zuza się uśmiechnęła. Nagle usłyszałyśmy dobrze znany głos.
- Zuza spieprzaj do pokoju. - To była Vannesa. - Jenny chodź. - Poszłam za nią po schodach do jej pokoju. Trzeba przyznać że po zastawionym holu, pokój Vannesy zrobił na mnie wrażenie. Był utrzymany w stylu tysiąca i jednej nocy, łóżko było owinięte czerwonym baldachimem, z sufitu zwieszały się pomarańczowe i czerwone chusty, a w powietrzu unosił się zapach najróżniejszych kadzidełek.
- Ładnie tu. - Stwierdziłam.
- E tam muszę zadzwonić do cioci i poprosić ją o zmienienie tego pokoju, już mi się znudził.
- Mhmm. - Wolałam tego nie komentować. - Więc co jest takie ważne?
- No więc tak jak Ci mówiłam ja załatwiam dekoracje i jedzenie i właśnie chciałam byś spróbowała jedzenia. Poczekaj chwilkę. - Usiadłam na podłodze podczas gdy Vannesa wyszła by po chwili wrócić z tacą zastawioną różnymi przekąskami. - Najpierw spróbuj tych pasztecików, są przepyszne. - Zrobiłam tak jak mówiła, rzeczywiście były boskie. Tak samo skosztowałam innych rzeczy i wszystkie były świetne.
- Na prawdę super. - Powiedziałam gdy skończyłam.
- Cieszę się że tak uważasz, jeszcze dzisiaj będę dzwoniła do Sugarbabies, wiesz tej firmy od słodyczy, bierzemy od nich babeczki. Nie mogę uwierzyć że do balu zostały dwa tygodnie. Słuchaj powiedz temu komuś co ma śpiewać, żeby przyszedł na próbę w przyszły wtorek ok?
- Jasne. - Nagle zadzwonił mój telefon.
- Jenny musisz być zaraz w studiu, to ważne! - To była Caroline. 

- Niestety muszę iść - powiedziałam do Vanessy, równocześnie oznajmiając menagerce że już jadę. 
- Jasne, spoko. - Wyszłam z jej domu i szybko złapałam taksówkę. Po dziesięciu minutach byłam już w studiu. Zastałam tam całą ekipę którą kiedyś poznałam a także kilka osób których nie znałam. Powitała mnie Caroline: 
- Przez wypadek i różne inne rzeczy wszystko nam się opóźniło, ale teraz koniec z lenistwem i bierzemy się ostro do roboty. Sarah napisała trzy piosenki, a Thomas opracował już do nich ścieżkę dźwiękową, uważam że są genialne. Musisz je odsłuchać zapoznać się z tekstem i szybko nagrywamy. - Podała mi kilka kartek z tekstem, zobaczyłam na nich drukowanymi literami wypisane tytuły - "Heart breaker","Dreamer" oraz "Light in the darknes". - Dobra zaczynamy od "Heart Breaker" zapoznaj się z tekestem, a Sarah wytłumaczy Ci jak masz to zaśpiewać. - To mówiąc zostawiła mnie samą i zaczęła coś ustalać z kobietą której nie znałam. 
Usiadłam na kanapie i zaczęłam czytać tekst okazał się bardzo fajny i od razu spodobał mi się styl piosenek Sarah. Sama autorka podeszła do mnie po kilku minutach.
- "Heart breaker" chcę żeby była ostro popową piosenką o takim nawet brzmieniu rockowym, "Dreamer" ma być lekka i tajemnicza, a "Light in the Darkness" romantyczna i spokojna. Chcę żeby w twojej pierwszej płycie było słychać twoje różne osobowości. Rozumiesz co mam na myśli? - Skinęłam głową że rozumiem. I wtedy do głowy wpadła mi genialna myśl którą od razy podzieliłam się z Sarah, przecież to ja mogłabym wystąpić na balu bożonarodzeniowym. Sarah klasnęła w ręce ale powiedziała że jeśli tak to od razu bierzemy się szybko do roboty. 


Przez następne dni aż do balu bożonarodzeniowego pracowałam bardzo ciężko i nie miałam na nic czasu. Przedpołudniami pracowałam z Vanessą nad balem, a popołudniami pracowałam z ekipom nad piosenkami. Vanessa nie okazała wielkiego entuzjazmu gdy powiedziałam jej że to ja będę śpiewała , ale zgodziła się bo uznała że lepszej opcji nie mamy. Gdy do balu zostały już tylko trzy dni nikt u nas w szkole nie ukrywał podniecenia. Sala gimnastyczna została zamknięta żeby nikt nie widział dekoracji. Ja sama byłam nieźle podjarana, po pierwsze piosenki były już nagrane i robione były przy nich ostatnie poprawki, zbliżał się mój występ,  a organizacja balu była dopięta na ostatni guzik.
- Myślisz że mógłbym przyjść? - Akurat znalazłam chwilę by spotkać się z Niallem i teraz leżeliśmy u mnie w ogrodzie na trawie.
- Wiesz to niby bal dla uczniów liceum, ale wystarczy że się przebierzesz i cię wpuszczą.
- Nie chciałbym przegapić twojego pierwszego występu.
- Dzięki.
- Nie rozumiem, dlaczego nie mogę usłyszeć twoich piosenek?
- Usłyszysz na balu.
- Ale...

- Żadnych ale to już za dwa dni więc wytrzymasz.
- Jenny! - To Beth weszła do ogrodu i radośnie mi pomachała. - Gotowa na wielkie zakupy?
- Jasne. - Odparłam podnosząc się a potem pomagając Niallowi wstać. - Koniec naszego leżakowania.
- Jedziesz na zakupy? 

- Jedziemy po sukienki na bal.
- To może was zawiozę, a potem odbiorę i przyszłabyś do mnie na noc. - Pocałowałam go.
- Sorry kotek ale idę na noc do Beth. Może innym razem okej?
- Okej, bawcie się dobrze. - Pocałowałam go jeszcze raz po czym pobiegłam z Beth do jej samochodu. Uznałyśmy że nie kupujemy żadnych drogich sukienek tylko pojedziemy do sklepów gdzie tanio kupimy piękne rzeczy, po za tym bal miał zostać utrzymany w stylu lat sześćdziesiątych a w takich zagraconych sklepach można było znaleźć staromodne suknie. Beth znała takich pełno. To była świetna zabawa, sklepy były małe i ciasne ale można tam było znaleźć wiele cudownych rzeczy. W końcu znalazłam śliczną sukienkę, a chwilę później znalazła i Beth. Gdy wychodziłyśmy ze sklepu dostałam smsa od Vanessy.
Od: Vanessa
Zmiana planów, na balu twarze mają być zasłonięte maskami. :)

Westchnęłam, pokazałam Beth smsa i wróciłyśmy do sklepu by zakupić jeszcze dwie śliczne maski weneckie. Powiadomiłam jeszcze Nialla że na bal musi przyjechać w masce, po czym pojechałyśmy do domu Beth. Powitała nas jej mama (tata Beth opuścił ich rodzinę gdy była mała) która nerwowo zakładała buty, poprawiała makijaż i fryzurę i co jakiś czas przerywała te czynności by podać nam jakieś informacje.
- W lodówce macie kurczaka, odgrzejcie go sobie. Nie otwierajcie nikomu. Nie wychodźcie nigdzie po 24. Nie...
- Spokojnie, mamo, nie mamy dziesięciu lat. - Przerwała jej Beth. Jej mama kiwnęła głową pocałowała ją w policzek i wyszła.
- Gdzie jedzie.
- Do koleżanek na jakieś przyjęcie. Chodź do mojego pokoju obejrzymy jakiś film czy coś. 

Dzisiaj wielki dzień - bal zimowy. Impreza miała się zacząć o dwudziestej, ale ja i Vanessa miałyśmy być na miejscu już o osiemnastej by dopilnować ostatnich przygotowań. Już o piętnastej zaczęłam się szykować. Największy kłopot miałam z włosami  jaką fryzurę je zaczesać. w końcu potraktowałam je prostownicą. Postanowiłam wziąć inny zestaw ciuchów na występ. Przygotowania zajęły mi trochę czasu tak że gotowa byłam o siedemnastej trzydzieści. Pożyczyłam samochód od mamy i pojechałam do szkoły. Miałam nie mały problem z wejściem do samochody ponieważ suknia się o wszystko zaczepiała, ale w końcu dałam radę. Przed salą powitała mnie Vanessa która ubrana była w zielonkawą suknię i miała złotą maskę w ręku.
- No całkiem, całkiem. - Powiedziała mierząc mnie wzrokiem. Chodź pomożesz mi rozsypać przekąski do misek. Tak też zrobiłam a gdy skończyłyśmy i jeszcze trochę ogarnęłyśmy salę zaczęli się zbierać pierwsi ludzie. Zaczęłyśmy więc wpuszczać, a po chwili przyszedł także i didżej więc głośników popłynęła muzyka. Po półgodzinie było już bardzo dużo osób i zrobił się niezły tłok, a szczególnie na parkiecie. Poszłam do łazienki poprawić makijaż i założyć maskę. Gdy weszłam na salę od razu dostrzegłam Nialla który stał przy drzwiach, nie był przebrany, tylko miał założoną maskę i ładny garnitur. Zauważyłam że ludzie nie zwracają na niego większej uwagi. Podeszłam i pocałowałam go w policzek.
- Ślicznie wyglądasz. - Powiedział.
- Ty też nieźle. - Odparłam. 

- Czy mogę prosić do tańca?
- Ależ oczywiście. - Uśmiechnął się i poszliśmy na parkiet. Tańczyliśmy z około godzinę, a w przerwach piliśmy owocowy poncz i rozmawialiśmy z moimi znajomymi. W końcu nadeszła chwila że miałam wyjść na scenę, przebrałam się wcześniej w inny zestaw ubrań i wyszłam na scenę. Poczułam wielką gulę w gardle gdy zrozumiałam że wszyscy się na mnie patrzą. Nie mogłam sobie przypomnieć słów moich piosenek. Trzeba było chyba coś powiedzieć.
- Dobry wieczór wszystkim. Zaśpiewam trzy swoje piosenki i jedną piosenkę One Direction. - Rozległy się oklaski, a z głośników popłynęła muzyka. W jednej chwili wszystko sobie przypomniałam i zaczęłam śpiewać. Te cztery piosenki minęły bardzo szybko, a potem rozległy się niezapomniane dla mnie brawa i okrzyki. Udało się zrobiłam to, zaśpiewałam. Uśmiechnęłam się do siebie. Gdy zeszłam ze sceny, podszedł do mnie chłopak w czarnych włosach i w oczywiście masce.
- Ślicznie śpiewałaś. - Od razu poznałam go po głosie.
- Nathan co ty tu robisz, to bal dla uczniów.
- Tak? W takim razie co tu robi twój chłoptaś? 

- Wspiera mnie.
- W takim razie ja też cię wspieram. - Westchnęłam ciężko.
- Czego chcesz?
- Prosić cię do tańca.
- Prosić to ty sobie możesz.
- Proszę, jeden taniec.
- Dziękuję, nie tańczę. - Odparłam i obróciłam się by odejść, Nathan jednak chwycił mnie a rękę.
- Jenny proszę nie mogę znieść tego że jesteś na mnie obrażona, ja... ja... ja cię kocham Jenny. - Spojrzałam na niego, patrzył tak jakoś smutny że aż zapragnęłam go przytulić, ale jednak wyrwałam rękę z jego uścisku i powiedziałam.
- Przykro mi Nathan, mam chłopaka. - W tym momencie jak na zawołanie zjawił się Niall.
- Jenny brawo kochanie poszło ci świetnie. - Przytulił mnie, a potem spojrzał na Nathana. Podał mu rękę i powiedział. - Niall. - Pewnie myślał że to mój jakiś kolega ze szkoły.
- Nathan. - Odparł spuszczając wzrok. Nie zdążyłam powstrzymać ręki mojego chłopaka która wystrzeliła prosto w twarz Nathana. 

środa, 23 lipca 2014

Uwaga!!!

Po pierwsze chcę złożyć najlepsze życzenia chłopakom z 1D z okazji czwartych urodzin zespołu!!! Chcę także życzyć wszystkiego najlepszego wszystkim directionerkom, a szczególnie tym co są z chłopakami od początków i wierzą że w końcu przyjadą do Polski. Ja tak samo choć ich nigdy nie widziałam na żywo to wszystkich ich kocham i jak przyjadą do naszego kraju to obiecuję sobie że będę stała w pierwszym rzędzie tuż przy scenie i przez te dwie godziny będę tak wrzeszczała że nie będę mogła mówić przez tydzień i życzę tego wszystkim (w dobrym znaczeniu ).
A co do bloga, to chcę bardzo przeprosić bo wiecie nie wiedziałam że tak się potoczą wakacje, nie mam kompletnie czasu, chciałam pisać teraz jak miałam nogę w gipsie, ale najpierw nie miałam weny, potem wizyty w szpitalu, rehabilitacje i tak jakoś wyszło więc bardzo was przepraszam ale ZAWIESZAM BLOGA na czas wakacji. Mam nadzieję że z tego powodu nie przestaniecie go pisać bo obiecuję że pierwszy dzień szkoły - ja dodaję rozdział. Kocham was wszystkich, bardzo was przepraszam, piszcie na asku, zapraszajcie na fb i błagam nie przestawajcie czytać bloga <3 <3 <3

what? i'm hungry. | via Tumblr