
- Twoja co? - Powtórzyła Perrie.
- Matko, Pezz zacięłaś się czy co? - Zaśmiał się Louis.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne. Przepraszam Jenny, po prostu bardzo mnie to zszokowało, bo nie raczono poinformować mnie - Tu znacząco spojrzała na Zayna. - że ktoś ma jeszcze jedną siostrę.
- Pezz nie denerwuj się, miałem Ci wspominać o siostrze która zaginęła 15 lat temu?
- Było by miło Zayn. - Powiedziałam. Zayn i Perrie spojrzeli na mnie, a po chwili wszyscy się roześmialiśmy i postanowiliśmy coś zjeść. Usiadłam naprzeciwko Nialla, zauważyłam że się na mnie patrzy i uśmiechnęłam się do niego, ale on nie odwzajemnił uśmiechu i odwrócił wzrok. Zaczęłam się zastanawiać co takiego zrobiłam, ale przerwało mi pytanie Zayna:
- A właściwie jak zareagowałaś na wieść o adopcji?
-No więc byłam zszokowana i... zaczęłam opowiadać, a gdy skończyłam w mojej głowie pojawiło się wiele pytań na które nadal nie miałam odpowiedzi. - W sumie, jak mogłam trafić do domu dziecka w Polsce skoro wypadek zdarzył się tutaj? - Zapytałam. Dzień wcześniej moja najstarsza siostra opowiedziała mi o wypadku. Jechałam wtedy z mamą autem i niestety ktoś w nas wjechał. Mama w ciężkim stanie trafiła do szpitala, ale mnie nie znaleziono.
- My sami nie wiemy. - Odparł mój tata. - I może nigdy się nie dowiemy.
- Najważniejsze że się znalazłaś. - Mrugnął do mnie Zayn. Po śniadaniu, chłopacy powiedzieli że jadą do kina by uczcić swój powrót, choć mieli zostać wkraju tylko tydzień. Zayn zaproponował bym pojechała z nimi i postanowiłam że tak właśnie zrobię. Oprócz mnie i piątki chłopaków pojechały Perrie i Eleanor (dziewczyna Louisa). El tak samo jak Pezz zdziwiła się że Zayn ma jeszcze jedną siostrę, ale po chwili powiedziała:
- Już wiem że zostaniemy przyjaciółkami. - "Mam nadzieję."
Po kinie chcieliśmy się przejść, ale obiegły nas fanki więc pojechaliśmy wszyscy do domu Louisa. Gdy weszłam do środka aż mi dech zatkało, tak było w środku ślicznie. Naprawdę bardzo mi się podobało całe wnętrze, a szczególnie to jak był urządzony salon.
- Ładny masz dom Lou. - Powiedziałam.
- Pffff, nie tak ładny jak nasz. - Powiedział Zayn i mrugnął do mnie.
Siedzieliśmy tak w salonie i rozmawialiśmy, ani się spostrzegłam a już było po dwudziestej i Zayn uznał że wracamy. Jadąc razem z nim autem, zastanawiałam się nad tym co zostawiłam w Polsce, nad moimi ukochanymi przyjaciółkami i nad tym małym domkiem w którym mieszkałam. Już nic nie miało być takie samo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz