One Direction best story ever

One Direction best story ever

piątek, 10 stycznia 2014

Rozdział 7 - Koncert

3...2...1...Panie i panowie przed wami One Direction!!!
Siedziałam na bardzo miękkiej aksamitnej kanapie, popijałam colę i wpatrywałam się w ekran telewizora obserwując na żywo jak chłopcy wykonują utwór "Kiss you". Widziałam jak świetnie się czują na scenie, jak machają do fanów i się wygłupiają. Spojrzałam na brata jak wykonywał ruchy które od biedy można było nazwać tańcem. Teraz kamera skierowała się na jedną z fanek która trzymała plakat na którym wielkimi jaskrawymi literami pisało "Harry kocham cię, zostań moim mężem". Uśmiechnęłam się i zastanowiłam czy jeśli też bym tam stała, czy także trzymała bym podobny plakat i krzyczała na widok ukochanego zespołu. Odpowiedź brzmiała - TAK, z tą różnicą że ja pewnie jeszcze próbowała bym dostać się na scenę. Znów spojrzałam na chłopców, niedawno jeszcze moich bożków muzyki. Przyłapałam się że zagapiłam się na Nialla. Wiadomo kiedyś był moim idolem, wyobrażałam go sobie jako mojego chłopaka, ale teraz go poznałam, być może jest szansa że zostanie moim przyjacielem,ale nie chłopakiem. Nagle spostrzegłam że na scenie nie ma Zayna. Nawet nie zdążyłam się zastanowić gdzie się podział bo drzwi do pokoju w którym siedziałam otworzyły się, i wpadł mój zaginiony braciszek. Otworzyłam usta by zapytać się o co chodzi, ale on był szybszy, chwycił mnie za rękę i powiedział:
- Chodź szybko. - Poszłam za nim a on ciągnął mnie jakimś długim korytarzem i nagle zrozumiałam gdzie mnie ciągnie, ale było już za późno. Wyszliśmy prosto na scenę gdzie stała pozostała czwórka chłopaków.
one direction in denver 2013Krzyk fanek był ogłuszający i myślałam że rozsadzi mi czaszkę, powstrzymałam się jednak od zatkania uszu rękoma. Uśmiechałam się hardo i patrzyłam na to jaką ogromną publikę mają chłopcy.
Wtedy Zayn powiedział do mikrfonu:
- Może to być dla was szokiem, ale ta tu młoda dama, to moja młodsza cudownie odnaleziona siostra.  - Aż widziałam to zaskoczenie na twarzach dziewczyn.
- Ma na imię Jenny. - Usłyszałam Nialla. Spojrzałam na niego, a on mrugnął.
Chłopacy zaczęli śpiewać "Little things", a ja wróciłam za kulisy.
- Podobało się?
Odwróciłam się, a za mną stał uśmiechnięty Paul.
- Trochę duża ta publiczność. - Uśmiechnęłam się.
- To i tak jeden z mniejszych koncertów. A ty nigdy nie myślałaś o karierze piosenkarki?
- Raczej nie, mój głos nie jest za dobry.
- No wiesz zawsze możesz zaśpiewać na próbie chłopaków i wtedy zastanowimy się jaki masz głos. Jesteś akurat w takim samym wieku jak chłopacy gdy zaczynali karierę.
- Wiem, dziękuję za propozycję.
- Nie ma za co, teraz muszę już iść porozmawiać z Lou, jak będziesz czegoś potrzebowała to powiedz komuś z obsługi.
- Ok. - Odparłam i powróciłam do pokoju gdzie dalej oglądałam poczynania chłopców.  Mniej więcej w połowie koncertu przysiadła się do mnie Lou.
- Jak to jest ubierać chłopaków? - Zapytałam.
- Och, no wiesz różnie. Harry potrafi być czasem naprawdę wybredny. - Zaśmiała się. - Ale tak naprawdę uwielbiam tą pracę, myślałam że będę musiała odejść gdy narodziła się Lou, ale Paul na to nie pozwolił i teraz moja córeczka jeździ ze mną.
- To miłe że Ci na to pozwolił.
Happy Birthday, 19th Harry Styles! See His Most Swoon-Worthy GIFs! | Teen.com- Bardzo. Jeśli kiedyś zostaniesz piosenkarką też cie będę stylizowała. - Uśmiechnęła się do mnie. Zastanowiłam się czemu i ona i Paul chcą ze mnie zrobić piosenkarkę. Po skończonym koncercie poszłam do garderoby chłopaków z której właśnie wyszedł ubrany tylko w bokserki Harry:
- O hej Jenny, co tam, koncert się podobał?
- Ubierz się Harry. - Skwitowałam.
- Coś ty taka nerwowa, wiesz ile dziewczyn zabiło by się za taki widok. - Parsknęłam śmiechem.
- Och tak Loczusiu, zaraz się popłaczę ze szczęścia, po prostu wow. Pozwolisz że wyrwę ci włosa z klaty?
- Przykro mi moja fanko ale nie mogę ci na to pozwolić, ponieważ istnieje zagrożenie że postanowisz mnie sklonować, a nie chcę by na tym świecie żył jeszcze jeden taki seksiak jak ja.
- Na pewno był by tak samo skromny. - W takiej o to sytuacji, zaśmiewających się na korytarzu, przy czym Harry był prawie nagi, zastał nas Zayn.
- Harry proszę cię, nie podrywaj mojej siostry.
- Zayn on mnie wcale nie...
- Dobra, dobra. - Zauważyłam jednak że szturchnął przy tym Harrego. - Hazz do szatni marsz, młoda zaraz jedziemy do hotelu, więc zakładaj płaszczyk i czapeczkę żeby ci nie było zimno podczas podróży.
- Zayn jest lato...
- Nie pyskuj.

Następnego dnia już wsiadaliśmy w samolot do Hiszpani. Lot zniosłam lepiej niż poprzedni ale i tak nie o było się bez trzymania kurczowo ręki Zayna przy lądowaniu. Gdy wysiedliśmy tak jak ostatnim razem powitali nas fani. Zostaliśmy oddelegowani do hotelu gdzie się dowiedziałam od Zayna że dzisiaj mają dzień wolny. Niall przyszedł do mnie po południu i zapytał czy chciałabym wyjść z nim na miasto. Zgodziłam się, ale przed wyjściem podeszliśmy do Lou by nas ucharakteryzowała tak żeby nie dało się nas poznać. I rzeczywiście gdy od niej wyszliśmy trudno było nas poznać. Niall miał długie ciemne włosy i hippisowskie okulary, ja natomiast miałam blond perukę sięgającą mi do ramion i czarny beret. Gdy wyszliśmy na zewnątrz zauważyłam paparazzi, spojrzeli na nas po czym kompletnie się na mi nie zainteresowali i powrócili do palenia papierosów i czatowaniu na chłopaków.
- Widzisz jakie tumany? Kompletnie się nie pokapowali. - Szepnął Niall.
- Ciekawe dlaczego?
Razem udaliśmy się do Nandos gdzie zjedliśmy przepyszny obiad. Ja w połowie już nie mogłam, ale na szczęście był ze mną Niall. Po skończonym obiedzie Niall chciał się udać do sklepu Nike, a ja postanowiłam że pójdę kawałek dalej do Starbucksa po kawę dla siebie i niego. Już po zakupie, postanowiłam przejść się uroczym skwerkiem którym łatwo doszłabym do sklepu w którym przebywał Niall. Gdy tak szłam zobaczyłam że prawie nikogo nie ma i zdjęłam na chwilę perukę i beret ponieważ było bardzo gorąco. Nagle poczułam że ktoś zakłada mi jakiś materiał na głowę i po chwili już nic nie widziałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz