Poczułam jak czyjeś silne ręce oplatają się wokół moich bioder i unoszą mnie w powietrzu. Próbowałam krzyczeć ale na głowie miałam coś w rodzaju worka i materiał bardzo dobrze tłumił każdy dźwięk. Próbowałam się wyrywać ale ktoś jeszcze mocno mnie chwycił. Po chwili udało mi się jednak ją lub go kopnąć w kostkę. Zawył z bólu, a po tonie zrozumiałam że to mężczyzna, poluzował uścisk ale nie zdążyłam nawet zrobić kroku, bo znów mnie chwycił z jeszcze większą siłą. Wykręcił mi rękę tak że zawyłam z bólu, po czym wykręcił numer i gdzieś zadzwonił. Powiedział coś po hiszpańsku czego nie udało mi się zrozumieć, po czym pochylił się do mnie i tym razem po angielsku warknął:
- Nie wyrywaj się to nie będzie bolało. - Staliśmy tak kilka minut, najwyraźniej na coś czekał, a ja modliłam się w duchu by nas ktoś zauważył. Zaczynało mi się robić gorąco, worek przepuszczał coraz mniej powietrza, zaczęłam się bać że się uduszę. W momencie gdy pomyślałam że tracę przytomność usłyszałam jak koło nas zatrzymuje się samochód. Mężczyzna otworzył drzwi i popchnął mnie na siedzenie. Szybko zerwałam z głowy worek i zaczerpnęłam oddech. Zauważyłam brunetkę siedzącą na przednim siedzeniu, po chwili koło mnie usiadł mężczyzna. Miał on czarne włosy i spory zarost, był silnie zbudowany i wysoki. Zauważyłam że chce znów mi włożyć worek na głowę.
- Proszę nie! Ja się pod nim duszę! - Krzyknęłam. Mężczyzna spojrzał z powątpiewaniem na kobietę.
- Niech będzie. - Odparła. - Ale jeden głupi wybryk, a pożałujesz. - Nie wiem ile jechaliśmy, starałam się zapamiętać wszystkie uliczki w jakie skręcaliśmy, ale po chwili okazało się to zupełnie nie możliwe. W końcu zatrzymaliśmy się przed jakimś szeregowcem wyglądającym zupełnie normalnie. Kobieta wysiadła, a po chwili także mężczyzna ściskając mnie za ramię. Weszliśmy do domu, po czym zostałam zaprowadzona do jednego z górnych pokoi. Za mną weszła kobieta.
- Od dzisiaj tu mieszkasz, im szybciej twój braciszek nam za ciebie zapłaci, tym szybciej się rozstaniemy, w oknie masz kraty by ci nie przyszło na myśl uciec, zza tamtymi drzwiami jest łazienka. Daj mi swój telefon. - Bez sprzeciwu podałam jej moją komórkę. - I tak ma być, ty jesteś miła dla nas, my postaramy się być tacy sami dla ciebie. - To mówiąc wyszła trzaskając drzwiami. Po chwili usłyszałam jak przekręca klucz w zamku i schodzi na dół. Rzuciłam się na dwuosobowe łóżko i zaczęłam płakać. Co teraz robi Niall? Czy mnie szuka, powiadomił już chłopaków? Ile będzie musiał za mnie zapłacić? Byłam przerażona, a mój nadgarstek bardzo bolał. Spojrzałam na niego i stwierdziłam że jest bardzo opuchnięty, a także że widnieje na nim odcisk dłoni tego brutala. Położyłam się na łóżku i starałam się wyciszyć i uspokoić. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Obudziły mnie odgłosy kłótni na dole. Po chwili usłyszałam jak ktoś wbiega po schodach, przekręca klucz w zamku. Drzwi otworzyły się z rozmachem i stanęła w nich brunetka.
- JAK MASZ NA IMIĘ I NAZWISKO?! - Wrzasnęła.
- Jenny Malik. - Odparłam szybko.
- SUPER VECTOR CHOCIAŻ OSOBĘ WŁAŚCIWĄ ZŁAPAŁEŚ. - Krzyknęła kobieta. - Z kim byłaś wtedy gdy zostałaś porwana? - Zapytała już spokojniej.
- Z Niallem... Niallem Horanem.
- Tym z zespołu?
- Taak. - Kobieta nic nie odpowiedziała tylko znów mnie zakluczając zeszła na dół. Po chwili jednak powróciła trzymając w rękach miskę którą położyła przede mną bez słowa i wyszła uprzednio znów zamykając na klucz drzwi. Odkryłam że w misce było coś co miało być chyba zupą. Wyglądało jednak jak zwykła woda z kilkoma warzywami. Smakowało jeszcze gorzej niż wyglądało, ale zjadłam całość ponieważ nie wiedziałam ile czasu minie do następnego posiłku. Postanowiłam poszukać różnych możliwości ucieczki. W oknach tak jak raczyła mnie poinformować wcześniej kobieta, były zamontowane kraty. Łazienka okazała się bardzo małym pomieszczeniem z prysznicem, toaletą i umywalką. Pootwierałam wszystkie szuflady w poszukiwaniu czegoś ostrego, lecz nic nie znalazłam. Przeklinałam się w duchu za to że nie mam na głowie dzisiaj żadnej wsuwki bo widziałam kiedyś jak mój kolega wsuwką otworzył zamek w drzwiach. Po namyśle stwierdziłam jednak że nawet nie wiem czy mi by się to udało. W ostatniej otwartej prze ze mnie szufladzie znalazłam małe radio. Podłączyłam je do kontaktu i zaczęłam "skakać" po różnych stacjach. Nagle na jednej usłyszałam:
- Dziewczyna jest średniego wzrostu, szczupła, ma czarne, długie włosy, brązowe oczy. Zaginęła dzisiaj około 13. Ubrana była w krótkie jeansowe spodenki i czerwoną bluzkę z krótkim rękawkiem. Każdy kto ją widział proszony jest o kontakt z policją. - Po chwili ten sam komunikat został podany w języku Hiszpańskim. A więc już mnie szukają. Tego samego dnia taki sam komunikat został ogłoszony 3 razy. Tym razem udało się mi usłyszeć go w całości, gdzie zostało podane moje imię i nazwisko, oraz wiek. Leżałam na łóżku i myślałam. Ile jeszcze tu zostanę? Czy na pewno po otrzymaniu okupu porywacze zostawią mnie w spokoju i pozwolą wrócić do Zayna i reszty? Znów zaczęłam płakać, a wkrótce potem zasnęłam. Gdy rano się obudziłam brunetka weszła właśnie do pokoju i przyniosła mi chleb z masłem. Nagle na dole zaczął się wydzierać pytając o coś Vector.
- Nie krzycz, już do ciebie idę. - Powiedziała kobieta i wyszła zamykając drzwi. Przeżuwając chleb nagle sobie coś uświadomiłam. Kobieta zamknęła drzwi, ale ich nie zakluczyła. Podeszłam do nich by sprawdzić czy moje przypuszczenia są słuszne. Po cichu nacisnęłam na klamkę, a drzwi z lekkim skrzypieniem uchyliły się. Usłyszałam że kobieta jest gdzieś daleko od schodów i rozmawia przez telefon. Krok po kroku na palcach schodziłam ze schodów. Po jakichś 2 minutach dotarłam do drzwi wejściowych. I gdy już myślałam że zaraz uda mi się uciec, usłyszałam jak ktoś przekręca z drugiej strony klucz.
Sorry że tak długo nie pisałam ale to z powodu złamania ręki. Postaram się teraz jak najszybciej dodać kolejny rozdział. ;)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz