One Direction best story ever

One Direction best story ever

poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 14 - Który to, który, który?

Totalnie mnie zamurowało. Gdy Niall się ode mnie odsunął nie wiedziałam co powiedzieć. Spojrzałam na blondyna, który usilnie unikał mojego spojrzenia.
- Niall?
- Przepraszam Jenny, ja wiem nie powinienem był tego robić, ja po prostu... Ja cię kocham Jenny! Wiem może nie odwzajemniasz...
- Niall!
- Nie odwzajemniasz tego uczucia, ale musiałem choć raz cię pocałować i...
- Niall!
- I mimo to że nie czujesz tego samego co ja, to była najlepsza decyzja w moim życiu, ja...
- Niall, do cholery!
- Tak? - Chłopak na reszcie na przerwał swój monolog i spojrzał na mnie.
- Czemu uważasz że nie odwzajemniam twojego uczucia?
- A tak nie jest?
- A myślisz że dlaczego do ciebie teraz przyszłam? - Tym razem pocałunek był przeze mnie przewidziany, dzięki czemu mogłam go odwzajemnić. Gdy nasze wargi się od siebie oderwały, wtuliłam się w tors blondyna.
- Jenny zostaniesz moją dziewczyną? - Spojrzałam w jego błękitne oczy.
- Tak. - Uśmiechnęłam się. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Nialler zbiórka za pięć minut w holu jedziemy na próbę. - To był Harry. Niall spojrzał na mnie pytająco.
- Jedziesz z nami?
- Nie mogę, obiecałam Martynie że do niej zajrzę.
- Ech niech Ci będzie, ale z koncertu się nie wymigasz.
- Jakbym śmiała. - Stanęłam na palcach i pocałowałam chłopaka w policzek, po czym wyszłam z pokoju. Idąc do siebie czułam się szczęśliwa jak nigdy dotąd. Chciałam skakać ze szczęścia. Weszłam do pokoju i zamarłam. Na łóżku siedział Zayn i czytał mój zeszyt z piosenkami.
- Zayn! Grzebałeś w moich rzeczach?!
- Nie, tylko przeglądałem.
- Oddawaj mi to ale już! - Skoczyłam na łóżko, ale Zayn zdążył wstać i teraz machał mi zeszytem nad głową, a ja jak wariat próbowałam mu go zabrać.
- Nie wściekaj się tak, uważam że piosenki są bardzo dobre i zamierzam je pokazać Paulowi.
- Nie zrobisz tego!
- Ach tak? - Zayn zeskoczył z łóżka, otworzył drzwi i zbiegł po schodach na dół. Ja nie myśląc za wiele pobiegłam za nim. Na hol wypadliśmy prawie jednocześnie goniąc się i nie zwracając uwagi na nikogo. W końcu Liam ulitował się nade mną i chwycił Zayna za ramię. Niestety w tym samym czasie mnie chwycił Niall.
- Co jest? - Zapytali jednocześnie.
- Zabrał mój zeszyt! Mój prywatny zeszyt!
- Napisała w nim super piosenki i zamierzam pokazać je Paulowi.
- Piszesz piosenki? - Zapytał mnie Niall.
- Napisałam wczoraj kilka, ale tylko dla mnie. Nie chciałam ich komukolwiek pokazywać.
- Ojjj weź Jenny, Paul jest spoko. Na pewno mu się spodobają i może powie że mamy którąś z nich zaśpiewać. - Powiedział mój brat.
- Proszę, daj mi chociaż je przeczytać. - Powiedział Niall patrząc mi w oczy.
- Niech wam będzie. - Odparłam, po czym nie patrząc na nikogo wróciłam do swojego pokoju, a przynajmniej chciałam. Okazało się że klucz został w środku, a drzwi się zatrzasnęły. Musiałam wrócić do holu, by podejść do recepcji po nowy klucz. Na szczęście chłopacy już pojechali.
Godzinę później siedziałam już na zapleczu u Martyny i piłam z nią herbatę.
- Co ty dzisiaj taka szczęśliwa? - Zapytała w pewnym momencie.
- Ja? Nie, ja tak zawsze. - Staruszka jednak nadal się mi uważnie przyglądała.
- Który?
- Co który? - Spytałam.
- Który jest twoim boyfriendem?
- Żaden. - Odparłam zdumiona.
- Dziewczyno żyję już długo, mam córkę i przede mną się nic nie ukryje. Widzę co się dzieje. Po za tym nawet jeśli mi nie powiesz, to przeczytam o wszystkim w gazetach.
- Ech.
- Ty mi tutaj nie wzdychaj tylko powiedz, który? Ten lokowaty?
- Nie, blondyn. - Poddałam się. - Niall.
- No tak, brunetki lecą na blondynów. - Uśmiechnęła się znacząco.
- Pani jest gorsza od moich przyjaciółek. - Powiedziałam przyjaźnie.
- Całowaliście się już? - Martyna zachichotała jak mała dziewczynka. Zaczęłam udawać że zakrztusiłam się herbatą. Kiedy skończyłam Martyna nie ponowiła już swojego pytania i nie rozmawiałyśmy już o sprawach miłosnych. Po półtorej godzinie uznałam że muszę wracać do hotelu jeśli chcę się przebrać. Nie widziałam nikogo z chłopaków więc poszłam do pokoju by przebrać się na koncert. Następnie uczesałam się i gdy byłam już gotowa poszłam do pokoju Zayna. Zapukałam ale nie usłyszałam nic prócz puszczonej wody pod prysznicem. Poszłam więc do Nialla. Ten otworzył mi drzwi w tych samych ciuchach co miał dzisiaj rano na sobie.
- Jenny wyglądasz świetnie.
- Dziękuje Niall, a ty tak idziesz na koncert.
- No właśnie się zastanawiam.
- Chłopacy. - Powiedziałam kręcąc głową. Otworzyłam walizkę Nialla i wyjęłam dla niego bluzkę i krótkie spodenki. Gdy wstałam blondyn mnie objął.
- A może pójdę na koncert bez ubrań, nie będzie problemu.
- Jak dla mnie spoko, ale czy twoje fanki nie będą oburzone? - Uśmiechnęłam się.
- Coś ty one będą zachwycone.
- Nialler nie gadaj tylko ubieraj się w to co Ci przygotowałam. - Trzasnęłam go bluzką w tors.
- Dobra, dobra. - Blondyn zdjął bluzkę, ale gdy chciał zdjąć spodnie odwróciłam się. - Ty nie bądź taka skromna, przecież możesz patrzeć. - Odwróciłam się, na szczęście Niall już założył spodnie.
- Za ile powinniśmy tam być?
- Za około godzinę. - Nialler mrugnął do mnie. - Co chcesz robić przez tak dużą ilość czasu.
- To zależy, co ty chcesz robić? - Na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Chłopak podszedł do mnie i pocałował. To było wprost magiczne, poczułam się tak jak bym miała skrzydła, czułam że mogę latać, to było odlotowe. Całowaliśmy się tak z dobre trzy minuty. Gdy wreszcie się od siebie odłączyliśmy Niall szepnął mi do ucha:
- Tak bardzo cię kocham, wiesz?
- Kocham Cię bardziej wiesz? - Odszepnęłam.
- Założymy się?
- Jasne o ile pocałunków?
Niestety właśnie w tym momencie do pokoju ktoś zapukał.
- Proszę. - Powiedział Niall.
- O Jenny wiedziałem że cię tu znajdę. - To był Zayn. - Chciałem Ci powiedzieć, jeśli Niall jeszcze tego nie zrobił że Paulowi bardzo spodobały się twoje piosenki i dwie z nich na pewno zaśpiewamy, a trzecią chce przeznaczyć dla kogoś szczególnego.
- O cholercia! Dziękuję Zayn! - Rzuciłam się zaskoczonemu Zaynowi na szyję. - Gdyby nie to że znalazłeś mój zeszyt. Dziwię się sama że to powiem, ale dziękuję że grzebałeś w moich rzeczach. Serio zaśpiewacie moje piosenki?!
- No tak.
- O cholercia, cholercia ja tu chyba zaraz zemdleję.
- O nie, nie, nie tylko mi tu nie mdlej, zaraz jedziemy na koncert. - Powiedział Niall i przysunął się do mnie jakby chciał mnie złapać gdybym rzeczywiście zapragnęła zemdleć.
- Co tu takie zgromadzenie? - Przez uchylone drzwi wszedł Liam. - Miałem wam właśnie powiedzieć że wyjeżdżamy trochę wcześniej.
- Jasne, już się zbieramy. - Odparł Zayn.
Za pięć minut wszyscy byliśmy gotowi do drogi. Wyjechaliśmy wielką czarną limuzyną. W środku było przepięknie, po raz pierwszy jechałam takim samochodem. Usiadłam wygodnie na kanapie z tyłu między Niallem, a Louisem.

- Jak tam Jenny, jak się podoba życie w trasie? - Zagadnął Lou.
- Och całkiem spoko. Macie na prawdę zwariowane życie.
- Chciałem Ci powiedzieć że czytałem twoje piosenki i uważam że są naprawdę znakomite.
- Rany dziękuję Louis, nawet nie wiesz ile takie zapewnienie dla mnie znaczy.
- Nie no spoko, mówię prawdę.
- A jak tam między tobą,a El?
- Super, a jak między tobą i Niallem?
- Normalnie jak między przyjaciółmi. - Uśmiechnęłam się niewinnie.
- Dobra, dobra czy ty serio nie widzisz jak się na ciebie gapi?
- Nie, a jak?
- Jenny czy ty ślepa jesteś, gapi się na ciebie jak byś była 8 cudem świata. Na próbach cały czas coś tam o tobie ględzi, a w ogóle to uważam że świetnie do siebie pasujecie. - Na szczęście nic nie musiałam na to odpowiadać bo po cichu zajechaliśmy w jakąś boczną alejkę.
- Dobra wysiadamy i po cichu jak zawsze idziemy od tyłu na zaplecze. - Przemykaliśmy się jak bandyci, tak by nas nikt nie zauważył. W tym mroku nic nie było widać więc co chwila potykaliśmy się o jakieś kamienie. W końcu weszliśmy na zaplecze sceny. Tam powitała nas Lou i kilka osób krzątających się z mikrofonami i podkładkami w rękach. Lou załamała ręce nad stanem włosów Harrego, w sumie się jej nie dziwiłam. Wszyscy zaczęli się krzątać i nikt nie zwracał na mnie uwagi. Nagle za rękę pociągnął mnie Niall. Znaleźliśmy się w jakiś schowku gdzie blondyn momentalnie się do mnie przyssał. Nie wiem co on ma z tym całowaniem.
- Niall ja już chyba pójdę.
- Gdzie chcesz iść.
- No bo ja uznałam, że chciałabym pójść i obejrzeć koncert z perspektywy widzów.
- Niech Ci będzie, ale najpierw poproś Lou, o jakąś perukę czy coś, bo nie chce mieć powtórki z Hiszpanii.
- No okej. - To mówiąc wyszłam ze schowka, uprzednio patrząc czy nikogo nie ma w pobliżu.
Piętnaście minut później wmieszałam się w tłum directionerek. Miałam teraz długie do ramion rude włosy i poprzyklejanych kilka sztucznych piegów. Wyglądałam trochę jak Ania z Zielonego Wzgórza. Nagle w tym tłumie kogoś rozpoznałam, kogoś kogo zupełnie się tam nie spodziewałam.
- Maja! - Krzyknęłam i puściłam się biegiem w stronę drobnej postaci stojącej z brzegu grupy. Przyjaciółka zobaczyła mnie i stała uważnie się mi przyglądając. Ja w tym czasie do niej podbiegłam.
- Co ty tutaj robisz? Przyjechałaś z Polski aż do Mediolanu na koncert 1D?
- Sorry, ale chyba mnie z kimś pomyliłaś, bo ja niestety cię nie znam.
- O mój boże, zapomniałam. - Jednym ruchem zdjęłam z włosów perukę.
- Jadzia! - Krzyknęła na mój widok.
- Mów mi Jenny. - Uśmiechnęłam się do niej.
- A no tak zapomniałam. Wielka pani Jenny, siostra Zayna Malika, ogromna sława, która nawet nie ma czasu odpisać swojej przyjaciółce.
- Przepraszam cię, naprawdę chciałam ale mój fb, twitter i telefon uginają się od nadmiaru wiadomości. W najbliższym czasie obiecuję że założę konto prywatne tylko dla przyjaciół i kupię nowy telefon, ale teraz nie mam czasu.
- Przepraszam, po prostu tak bardzo się za tobą stęskniłam.
- Ja za tobą też, ale nadal nie odpowiedziałaś mi co robisz w Madrycie.
- Przyjechałam na wakacje do ciotki, a że był tu koncert chłopaków to postanowiłam pójść.
- Trzeba było do mnie napisać, to bym ci załatwiła darmowy bilet.
- Nic nie szkodzi, udało mi się dostać do golden circle. Idziesz ze mną, za pół godziny się zaczyna.
ConcertPrzelazłyśmy więc do strefy położonej najbliżej sceny i rozmawiając oczekiwałyśmy na początek koncertu. Gdy tylko się rozpoczął zaczęłyśmy tańczyć i skakać jak wariatki depcząc ludziom po stopach. Po pół godzinie miałam dość.
- Słuchaj Majka ja zaraz wracam, idę się napić.
- Okej, wracaj szybko. - Przepchałam się więc do barierki, nie zwracając uwagi na oburzone protesty ludzi. Poszłam do pierwszej lepszej budki z jedzeniem i kupiłam coca-colę. Stanęłam sobie i z daleka przyglądałam się wyczynom zespołu.
- Jak tam koncert Jenny Malik? - Odwróciłam się za mną opierając się o drzewo stał wysoki brunet, którego kiedyś już chyba widziałam, ale nie mogłam sobie przypomnieć gdzie.
- Jest ekstra, ale znamy się?
- Może mnie nie znasz, ale ja dużo o tobie czytałem w gazetach. Zaginiona i cudownie odnaleziona siostra Zayna Malika, nie dawno porwana dla okupu, jeżdżąca z zespołem swojego brata w trasie koncertowej. Ciekawa z ciebie osóbka, nie ma co.
- To że o mnie czytałeś, wcale nie oznacza że mnie znasz.
- Co tak ostro? - Zapytał, a nie doczekując się odpowiedzi zapytał: - Z którym z tych kochasiów chodzisz Jenny.
- Spadaj kolo, nie znamy się, to sobie nie pozwalaj za dużo. - W tym momencie ze sceny potoczył się głos Nialla:
- Tę piosenkę dedykuję mojej ukochanej dziewczynie.
- Ha, dobra już wiem na którego gościa poleciałaś. - Powiedział brunet. Odwróciłam się i spojrzałam na niego. I wtedy sobie przypomniałam skąd go kojarzę,a jak sobie przypomniałam to aż we mnie zawrzało,  był to jeden z chłopaków z "The Wanted".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz