- Co ty tutaj do cholery robisz? - Wyszeptałam gdy nasze wargi się od siebie oderwały.
- Niespodzianka. - Powiedział blondyn i znów mnie pocałował. Czas się zatrzymał, było tak za każdym razem gdy mnie całował, ujęłam swoją prawą ręką jego dłoń a po palcach przebiegły mnie iskierki. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie. Jednak po dwóch minutach tej namiętności coś sobie przypomniałam.
- Niall szkoła.
- Wszystko załatwiłem z twoimi rodzicami. - Powiedział ze spokojem. - Chodź. - Chwycił mnie za rękę i pociągnął do swojego nie daleko stojącego samochodu. Usiadłam na siedzeniu pasażera i pojechaliśmy. Nie pytałam gdzie, najważniejsze że razem.
- Niall, a koncerty?
- Mamy czterodniową przerwę, mieliśmy ją przeznaczyć na próby, ale Zayn pojechał do Perrie, Louis do El, Liam do rodziny, a ja i Harry do Londynu.
- A co na to Paul.
- Wkurzył się, ale nic nie mógł zrobić. - Zaśmiał się słodko. Tak mi brakowało tego śmiechu. Niall nagle skręcił w prawo i zaparkował. Byliśmy przed jakąś ogromną willą.
- Niall gdzie my jesteśmy.
- Przecież ty nigdy nie byłaś w moim domu. - Palnął się ręką w czoło.
- Więc to jest twój dom? - Zapytałam spoglądając na willę przez szybę samochodu. - Mały trochę. - Nialler znów się zaśmiał. Wysiedliśmy z samochodu. Niall otworzył bramę i weszliśmy na jego posiadłość. Ogromny dom wraz z basenem za nim. Wow, nigdy jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Nie zauważyłam że Niall jest już pod drzwiami wejściowymi i czeka na mnie.
- Idziesz, czy będziesz tam tak stała?
- Idę, już idę. Masz ogromną chatę.
- E tam, ważne że lodówkę mam ogromną. - No tak, cały Niall. Przeszłam za nim do salonu.
- Więc co chcesz robić? - Zapytałam.
- To. - Wyszeptał i przycisnął swoje wargi do moich. Wplotłam palce w jego blond włosy. Objął mnie w tali i przycisnął jeszcze mocniej do swojego umięśnionego torsu. Całowaliśmy się tak długo że pomyślałam że aż zabraknie mi tchu. Ten pocałunek był pełen tęsknoty i miłości jaką do siebie żywiliśmy. Nagle zadzwonił mój telefon. Oderwałam się od blondyna, szepnęłam "przepraszam" i odebrałam telefon.
- Jenny, gdzie ty jesteś?
- Beth? Jasna cholera, zapomniałam Ci napisać. W drodze do szkoły "porwał" mnie mój chłopak. Dzisiaj mnie nie będzie.
- No ok. Vanessy też dzisiaj nie ma, już myślałam że jesteście gdzieś razem.
- Vanessy nie ma, a to ciekawe. Masz jakiś pomysł gdzie może być.
- Podobno ma chłopaka, nazywa się Jack. Może jest z nim.
- Może, dobra Beth ja kończę, zobaczymy się jutro.
- A co na to Paul.
- Wkurzył się, ale nic nie mógł zrobić. - Zaśmiał się słodko. Tak mi brakowało tego śmiechu. Niall nagle skręcił w prawo i zaparkował. Byliśmy przed jakąś ogromną willą.
- Niall gdzie my jesteśmy.
- Przecież ty nigdy nie byłaś w moim domu. - Palnął się ręką w czoło.
- Więc to jest twój dom? - Zapytałam spoglądając na willę przez szybę samochodu. - Mały trochę. - Nialler znów się zaśmiał. Wysiedliśmy z samochodu. Niall otworzył bramę i weszliśmy na jego posiadłość. Ogromny dom wraz z basenem za nim. Wow, nigdy jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Nie zauważyłam że Niall jest już pod drzwiami wejściowymi i czeka na mnie.
- Idziesz, czy będziesz tam tak stała?
- Idę, już idę. Masz ogromną chatę.
- E tam, ważne że lodówkę mam ogromną. - No tak, cały Niall. Przeszłam za nim do salonu.
- Więc co chcesz robić? - Zapytałam.
- To. - Wyszeptał i przycisnął swoje wargi do moich. Wplotłam palce w jego blond włosy. Objął mnie w tali i przycisnął jeszcze mocniej do swojego umięśnionego torsu. Całowaliśmy się tak długo że pomyślałam że aż zabraknie mi tchu. Ten pocałunek był pełen tęsknoty i miłości jaką do siebie żywiliśmy. Nagle zadzwonił mój telefon. Oderwałam się od blondyna, szepnęłam "przepraszam" i odebrałam telefon.
- Jenny, gdzie ty jesteś?
- Beth? Jasna cholera, zapomniałam Ci napisać. W drodze do szkoły "porwał" mnie mój chłopak. Dzisiaj mnie nie będzie.
- No ok. Vanessy też dzisiaj nie ma, już myślałam że jesteście gdzieś razem.
- Vanessy nie ma, a to ciekawe. Masz jakiś pomysł gdzie może być.
- Podobno ma chłopaka, nazywa się Jack. Może jest z nim.
- Może, dobra Beth ja kończę, zobaczymy się jutro.
- Jasne, pozdrów Nialla. - Rozłączyłam się i poczułam ręce oplatające mnie w pasie.
- Co to za Beth i Vanessa? - Zapytał Niall.
- Co to za Beth i Vanessa? - Zapytał Niall.
- Beth to moja przyjaciółka, a Vanessa to zdzira która rządzi naszą szkołą i którą mamy zamiar razem z Beth wykończyć.
- Brzmi fajnie. - Odparł i zaśmiał się. - Chodź porywam cię gdzieś.
- Gdzie?
- Niespodzianka. - Prychnęłam i dałam się pociągnąć Niallowi za rękę. Poszliśmy do samochodu, który blondyn wyprowadził po dziesięciu minutach drogi na autostradę.
- Niall gdzie my...? - Zaczęłam.
- Ciiii, zobaczysz. - Po kolejnych dziesięciu minutach Niall zjechał na pobocze w stronę lasu. Wysiadł przebiegł szybko na około samochodu po czym otworzył mi drzwi i podał rękę. Z jego pomocą wysiadłam z samochodu. Chłopak zasłonił mi rękami oczy.
- Niall!
- Spokojnie ja cię poprowadzę. Chyba mi ufasz?
- Jak nikomu innemu. - Chłopaka zadowoliła ta odpowiedź i zaczął mnie prowadzić. Na początku czułam się nie pewnie i bardzo ostrożnie stawiałam nogi, ale zaraz mi się przypomniało w czyich objęciach się znajduję i się uspokoiłam. W końcu Niall wziął ręce z mojej twarzy.
- Wow. - Wyszeptałam. Znajdowaliśmy się na małej polance, w okół pełno było wierzb płaczących których gałęzie lekko powiewały na wietrze.
- Poczekaj tutaj zaraz wracam. - Powiedział Niall i poszedł w stronę auta. - Usłyszałam leciutki szmer, obróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku z którego słyszałam dźwięk. Za drzewami płynął mały strumyczek. Nabrałam trochę wody w ręce, która okazała się że jest lodowata i obmyłam sobie nią twarz. Usłyszałam że wraca Niall. W jednej ręce trzymał koc, a w drugiej koszyk z którego aż wylatywało jedzenie. Postawił kosz na ziemi i zgrabnym ruchem rozłożył koc na ziemi, po czym kiwnął mi ręką bym podeszła. Spojrzałam pytająco na kosz.
- Sam to...
- No coś ty. - Przerwał mi i mrugnął. - Nandos. - Uśmiechnęłam się do siebie, no tak jego ulubiona restauracja. Usiadłam na kocu, a blondyn poszedł w moje ślady. Od razu zabrał się do jedzenia. Mi samej udało się zjeść tylko trzy pikantne skrzydełka kurczaka, na szczęście Niall pochłonął całą resztę.
Po skończonym posiłku, postanowiliśmy wrócić do domu, bo zbierało się na deszcz. W domu Nialler poszedł wybrać film, a ja poszłam na górę się rozejrzeć. Drzwi od pokoju Nialla były uchylone. Panował tam porządek, nie to co u mnie, ale na biurku leżały rozwalone jakieś papiery. Spojrzałam szybko w kierunku drzwi i chwyciłam pierwszą kartkę z brzegu. Był to list od fanki która pisała że go kocha i nie wyobraża sobie życia bez niego ( słodkie ). Obok leżała odpowiedź Nialla, ją także przeczytałam. Pisał że ma dziewczynę i że i ona na pewno znajdzie kiedyś swojego księcia z bajki. Nie usłyszałam jak Niall wchodzi do pokoju.
- Dobrze się bawisz? - Nie był zły, raczej rozbawiony.
- Przepraszam, nie powinnam była.
- Nie przepraszaj. - Uśmiechnął się do mnie.
- Wszystkim tak odpisujesz? - Wskazałam na listy.
- Chciałbym, ale nie mam czasu, a dosyć tego dużo.
- Mhmm. Wybrałeś jakiś film?
- No, heh nie miałem pomysłu, ale może "Titanic". - Zaśmiałam się na ten wybór.
- Chłopak sam z siebie proponujący tytanica? - Niall tez się uśmiechnął.
- Zgadzasz się?
- Może być. - Chłopak wziął mnie za rękę, poprowadził na dół i kazał zająć miejsce na kanapie. Sam poszedł do kuchni i z dźwięków stamtąd dochodzących wywnioskowałam że robi popcorn. Rzeczywiście Niall trzy minuty później wrócił z miską popcornu w ręce. Usiadł obok mnie, puścił film i objął mnie ramieniem. Próbowałam skupić się na filmie, ale może to przez rękę na moim ramieniu, zapach jego ciała czy nasze pocałunki kompletnie mi to uniemożliwiały. W pewnym momencie zasnęłam.
Byliśmy z Niallem pokłóceni, wyglądał na bardzo złego. Biegł przed siebie, zawołałam go. Odwrócił się, jego oczy były przepełnione smutkiem i rozczarowaniem.
- Niall, to nie tak. - Zaczęłam coś mu tłumaczyć, ale zobaczyłam coś czego nie widział Niall. Samochód, jadący z dość dużą prędkością i to prosto na Nialla... - Obudziłam się. Pierwsze co zobaczyłam to oczy Nialla.
- Jenny, spokojnie to tylko sen. Spokojnie. - Gładził mnie ręką po włosach. Leżeliśmy na kanapie, film już dawno się skończył, widać było że Niall też się nie dawno obudził.
- Już dobrze to tylko koszmar. - Powiedziałam.
- Co Ci się śniło?
- Nic takiego.
- Krzyczałaś.
- Straciłam kogoś.
- Kogo? Kogo śmierć tak bardzo cię przeraziła?
- Twoja. - Niall nic nie powiedział tylko zaczął mnie całować. Poczułam się bezpieczna, bezpieczna jak nigdy dotąd. Byłam śpiąca choć była dopiero 22 i właśnie się obudziłam, ale Niall też był śpiący. Zrobiliśmy więc kolację i poszliśmy na górę. Poszłam do łazienki, szybko się umyłam i przebrałam w pidżamę. Po mnie wszedł Nialler, a ja położyłam się na jego łóżku. Blondyn przyszedł po dziesięciu minutach. Położył się koło mnie i objął mnie ramieniem. Obróciłam się by leżeć twarzą do niego. Pocałowałam go, powiedziałam dobranoc i wtuliłam się w jego tors.
Następnego dnia rano, gdy się obudziłam Horan jeszcze spał. Zeszłam więc cicho na dół, bo postanowiłam zrobić nam śniadanie. Chciałam przyszykować naleśniki, ponieważ to jedna z nie wielu potraw jakie potrafię przyszykować. Gdy już stałam przy patelni, a obok na talerzy piętrzył się pokaźny stos naleśników, poczułam ręce na swoich biodrach.
- Dzień dobry kuchareczko. - Szepnął mi Niall do ucha. Obróciłam się i pocałowałam go w usta, po czym wróciłam do naleśników. Słyszałam że Niall szykuje stół do śniadania. W końcu skończyło mi się ciasto i mogliśmy zjeść naleśniki. W szybkim tempie Nialler zjadł ich całą masę. Po śniadaniu włożyłam naczynia do zmywarki, a Niall odebrał telefon który akurat mu zadzwonił. Gdy skończył rozmawiać i się rozłączył przekazał mi wiadomość.
- Hazza będzie dziś u nas spał, pękła mu jakaś rura w domu czy coś.
- Mhmmm. - Odparłam.
- Ja natomiast wrócę dziś niestety późno, bo muszę coś załatwić. Będę jechał o dwunastej. Harry przyjedzie o siedemnastej.
- No okej. - Powiedziałam. Tak jak mówił o dwunastej Nialler pojechał a ja poszłam do salonu. Włączyłam telewizor. Nagle spojrzałam na datę wyświetlającą się w prawym górnym rogu telewizora. 12 września, kurde jutro są urodziny Nialla, kompletnie zapomniałam. Szybko ubrałam się i poszłam na zakupy. Nie wiedziałam co mu kupić. Jest bogaty, na wszystko go stać, co takiego chłopaka by uszczęśliwiło? Mój wzrok przykuł mały antykwariat na rogu ulicy. Weszłam do niego, było tam dziwnie duszno i nie widziałam sprzedawcy. No cóż, zaczęłam się rozglądać za jakimś upominkiem. Znalazłam dwa wisiorki, jeden specjalnie mniejszy i mniej ozdobny dla chłopaka, a drugi większy i ślicznie przyozdobiony, dla dziewczyny. Do środka można było włożyć zdjęcia. Podeszłam z tym do lady za którą siedział drobnej postury staruszek. Spojrzał na naszyjniki i powiedział:
- Należały do mnie i do mojej żony. Nasza miłość była szczęśliwa, może i twoja taka będzie. - Nic na to nie odpowiedziałam, tylko zapłaciłam, podziękowałam i opuściłam sklep. Zaszłam jeszcze do sklepu z zegarkami i kupiłam sportowy który bardzo mi się spodobał, bo pamiętałam że Niallowi ostatnio się zepsuł zegarek. Gdy wróciłam do domu ukryłam torby w swoim plecaku i zeszłam na dół. Zamówiłam pizzę, bo za pół godziny miał przyjść Harry. Punkt siedemnasta pod dom Nialla zajechały dwa samochody. Podbiegłam odebrać i zapłacić za pizzę, a także powitać Harrego. Razem z Harrym do pizzy obejrzeliśmy film który akurat leciał w telewizji, "Zaklinacz koni". Po obejrzeniu filmu Harry puścił muzykę z radia.
- Można panią prosić do tańca? - Zapytał mnie podając rękę.
- Z przyjemnością zatańczę. - Zaczęliśmy sunąć po parkiecie w powolny takt muzyki. Harry zakręcił mną raz, potem drugi, trzeba było przyznać że dobrze tańczy. Położył mi jedną rękę na talii,a drugą na ramieniu. Podniosłam głowę, spojrzałam w jego oczy, jego twarz zaczęła się niebezpiecznie przybliżać. Nagle się wyrwałam, co ja do cholery robię? Mam chłopaka, mam chłopaka. Nie patrząc na Harrego poszłam do góry, do pokoju Niallera. Położyłam się na jego łóżku. Usłyszałam jak wchodzi Harry zamknęłam oczy.
- Jenny? - Zapytał. Nie odpowiedziałam tylko zacisnęłam jeszcze mocniej powieki. Po chwili Harry wyszedł. Nie chciałam o tym rozmawiać, nie teraz. Zasnęłam. Znów śnił mi się koszmar. Ten sam co ostatnio. Kłóciłam się z Niallem i zauważyłam auto jadące prosto na niego. Obudziłam się. Zobaczyłam że ktoś koło mnie leży, byłam do tej osoby przytulona. Już chciałam pocałować Nialla, gdy nagle odkryłam że coś mi się nie zgadza. Od kiedy to Niall ma takie włosy. Nagle coś przewróciło mi się w żołądku, koło mnie nie leżał Niall, tylko Harry. Odwróciła się od niego i już chciałam wstać gdy nagle zobaczyłam coś co sprawiło że serce podjechało mi do gardła. W drzwiach stał Niall. Odwrócił się zanim zdążyłam zareagować. Po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Wybiegłam z domu tuż za nim. Widziałam jak biegł ulicą.
- Niall! - Krzyknęłam, o dziwo stanął i odwrócił się by na mnie spojrzeć. Zaczęłam iść w jego kierunku, nie odsuwał się stał i na mnie patrzył. Jego oczy były przepełnione smutkiem i rozczarowaniem.
- Niall to nie tak! Nie przespałam się z Harrym, nawet nie wiem co on robił w tym łóżku, byłam tak samo zaskoczona jak ty i... - Nagle zobaczyłam coś czego nie widział Niall. Samochód jadący z dość dużą prędkością i to na niego. Było jak w moim śnie, tylko że to nie był sen, to była rzeczywistość. Zareagowałam w ułamku sekundy. Skoczyłam do chłopaka i odepchnęłam go w ostatniej chwili. Usłyszałam tylko trąbnięcie, huk, a potem, potem nie było już nic.
- Brzmi fajnie. - Odparł i zaśmiał się. - Chodź porywam cię gdzieś.
- Gdzie?
- Niespodzianka. - Prychnęłam i dałam się pociągnąć Niallowi za rękę. Poszliśmy do samochodu, który blondyn wyprowadził po dziesięciu minutach drogi na autostradę.
- Niall gdzie my...? - Zaczęłam.
- Ciiii, zobaczysz. - Po kolejnych dziesięciu minutach Niall zjechał na pobocze w stronę lasu. Wysiadł przebiegł szybko na około samochodu po czym otworzył mi drzwi i podał rękę. Z jego pomocą wysiadłam z samochodu. Chłopak zasłonił mi rękami oczy.
- Niall!
- Spokojnie ja cię poprowadzę. Chyba mi ufasz?
- Jak nikomu innemu. - Chłopaka zadowoliła ta odpowiedź i zaczął mnie prowadzić. Na początku czułam się nie pewnie i bardzo ostrożnie stawiałam nogi, ale zaraz mi się przypomniało w czyich objęciach się znajduję i się uspokoiłam. W końcu Niall wziął ręce z mojej twarzy.
- Wow. - Wyszeptałam. Znajdowaliśmy się na małej polance, w okół pełno było wierzb płaczących których gałęzie lekko powiewały na wietrze.
- Poczekaj tutaj zaraz wracam. - Powiedział Niall i poszedł w stronę auta. - Usłyszałam leciutki szmer, obróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku z którego słyszałam dźwięk. Za drzewami płynął mały strumyczek. Nabrałam trochę wody w ręce, która okazała się że jest lodowata i obmyłam sobie nią twarz. Usłyszałam że wraca Niall. W jednej ręce trzymał koc, a w drugiej koszyk z którego aż wylatywało jedzenie. Postawił kosz na ziemi i zgrabnym ruchem rozłożył koc na ziemi, po czym kiwnął mi ręką bym podeszła. Spojrzałam pytająco na kosz.
- Sam to...
- No coś ty. - Przerwał mi i mrugnął. - Nandos. - Uśmiechnęłam się do siebie, no tak jego ulubiona restauracja. Usiadłam na kocu, a blondyn poszedł w moje ślady. Od razu zabrał się do jedzenia. Mi samej udało się zjeść tylko trzy pikantne skrzydełka kurczaka, na szczęście Niall pochłonął całą resztę.
Po skończonym posiłku, postanowiliśmy wrócić do domu, bo zbierało się na deszcz. W domu Nialler poszedł wybrać film, a ja poszłam na górę się rozejrzeć. Drzwi od pokoju Nialla były uchylone. Panował tam porządek, nie to co u mnie, ale na biurku leżały rozwalone jakieś papiery. Spojrzałam szybko w kierunku drzwi i chwyciłam pierwszą kartkę z brzegu. Był to list od fanki która pisała że go kocha i nie wyobraża sobie życia bez niego ( słodkie ). Obok leżała odpowiedź Nialla, ją także przeczytałam. Pisał że ma dziewczynę i że i ona na pewno znajdzie kiedyś swojego księcia z bajki. Nie usłyszałam jak Niall wchodzi do pokoju.
- Dobrze się bawisz? - Nie był zły, raczej rozbawiony.
- Przepraszam, nie powinnam była.
- Nie przepraszaj. - Uśmiechnął się do mnie.
- Wszystkim tak odpisujesz? - Wskazałam na listy.
- Chciałbym, ale nie mam czasu, a dosyć tego dużo.
- Mhmm. Wybrałeś jakiś film?
- No, heh nie miałem pomysłu, ale może "Titanic". - Zaśmiałam się na ten wybór.
- Chłopak sam z siebie proponujący tytanica? - Niall tez się uśmiechnął.
- Zgadzasz się?
- Może być. - Chłopak wziął mnie za rękę, poprowadził na dół i kazał zająć miejsce na kanapie. Sam poszedł do kuchni i z dźwięków stamtąd dochodzących wywnioskowałam że robi popcorn. Rzeczywiście Niall trzy minuty później wrócił z miską popcornu w ręce. Usiadł obok mnie, puścił film i objął mnie ramieniem. Próbowałam skupić się na filmie, ale może to przez rękę na moim ramieniu, zapach jego ciała czy nasze pocałunki kompletnie mi to uniemożliwiały. W pewnym momencie zasnęłam.
Byliśmy z Niallem pokłóceni, wyglądał na bardzo złego. Biegł przed siebie, zawołałam go. Odwrócił się, jego oczy były przepełnione smutkiem i rozczarowaniem.
- Niall, to nie tak. - Zaczęłam coś mu tłumaczyć, ale zobaczyłam coś czego nie widział Niall. Samochód, jadący z dość dużą prędkością i to prosto na Nialla... - Obudziłam się. Pierwsze co zobaczyłam to oczy Nialla.
- Jenny, spokojnie to tylko sen. Spokojnie. - Gładził mnie ręką po włosach. Leżeliśmy na kanapie, film już dawno się skończył, widać było że Niall też się nie dawno obudził.
- Już dobrze to tylko koszmar. - Powiedziałam.
- Co Ci się śniło?
- Nic takiego.
- Krzyczałaś.
- Straciłam kogoś.
- Kogo? Kogo śmierć tak bardzo cię przeraziła?
- Twoja. - Niall nic nie powiedział tylko zaczął mnie całować. Poczułam się bezpieczna, bezpieczna jak nigdy dotąd. Byłam śpiąca choć była dopiero 22 i właśnie się obudziłam, ale Niall też był śpiący. Zrobiliśmy więc kolację i poszliśmy na górę. Poszłam do łazienki, szybko się umyłam i przebrałam w pidżamę. Po mnie wszedł Nialler, a ja położyłam się na jego łóżku. Blondyn przyszedł po dziesięciu minutach. Położył się koło mnie i objął mnie ramieniem. Obróciłam się by leżeć twarzą do niego. Pocałowałam go, powiedziałam dobranoc i wtuliłam się w jego tors.
Następnego dnia rano, gdy się obudziłam Horan jeszcze spał. Zeszłam więc cicho na dół, bo postanowiłam zrobić nam śniadanie. Chciałam przyszykować naleśniki, ponieważ to jedna z nie wielu potraw jakie potrafię przyszykować. Gdy już stałam przy patelni, a obok na talerzy piętrzył się pokaźny stos naleśników, poczułam ręce na swoich biodrach.- Dzień dobry kuchareczko. - Szepnął mi Niall do ucha. Obróciłam się i pocałowałam go w usta, po czym wróciłam do naleśników. Słyszałam że Niall szykuje stół do śniadania. W końcu skończyło mi się ciasto i mogliśmy zjeść naleśniki. W szybkim tempie Nialler zjadł ich całą masę. Po śniadaniu włożyłam naczynia do zmywarki, a Niall odebrał telefon który akurat mu zadzwonił. Gdy skończył rozmawiać i się rozłączył przekazał mi wiadomość.
- Hazza będzie dziś u nas spał, pękła mu jakaś rura w domu czy coś.
- Mhmmm. - Odparłam.
- Ja natomiast wrócę dziś niestety późno, bo muszę coś załatwić. Będę jechał o dwunastej. Harry przyjedzie o siedemnastej.
- No okej. - Powiedziałam. Tak jak mówił o dwunastej Nialler pojechał a ja poszłam do salonu. Włączyłam telewizor. Nagle spojrzałam na datę wyświetlającą się w prawym górnym rogu telewizora. 12 września, kurde jutro są urodziny Nialla, kompletnie zapomniałam. Szybko ubrałam się i poszłam na zakupy. Nie wiedziałam co mu kupić. Jest bogaty, na wszystko go stać, co takiego chłopaka by uszczęśliwiło? Mój wzrok przykuł mały antykwariat na rogu ulicy. Weszłam do niego, było tam dziwnie duszno i nie widziałam sprzedawcy. No cóż, zaczęłam się rozglądać za jakimś upominkiem. Znalazłam dwa wisiorki, jeden specjalnie mniejszy i mniej ozdobny dla chłopaka, a drugi większy i ślicznie przyozdobiony, dla dziewczyny. Do środka można było włożyć zdjęcia. Podeszłam z tym do lady za którą siedział drobnej postury staruszek. Spojrzał na naszyjniki i powiedział:
- Należały do mnie i do mojej żony. Nasza miłość była szczęśliwa, może i twoja taka będzie. - Nic na to nie odpowiedziałam, tylko zapłaciłam, podziękowałam i opuściłam sklep. Zaszłam jeszcze do sklepu z zegarkami i kupiłam sportowy który bardzo mi się spodobał, bo pamiętałam że Niallowi ostatnio się zepsuł zegarek. Gdy wróciłam do domu ukryłam torby w swoim plecaku i zeszłam na dół. Zamówiłam pizzę, bo za pół godziny miał przyjść Harry. Punkt siedemnasta pod dom Nialla zajechały dwa samochody. Podbiegłam odebrać i zapłacić za pizzę, a także powitać Harrego. Razem z Harrym do pizzy obejrzeliśmy film który akurat leciał w telewizji, "Zaklinacz koni". Po obejrzeniu filmu Harry puścił muzykę z radia.
- Można panią prosić do tańca? - Zapytał mnie podając rękę.
- Z przyjemnością zatańczę. - Zaczęliśmy sunąć po parkiecie w powolny takt muzyki. Harry zakręcił mną raz, potem drugi, trzeba było przyznać że dobrze tańczy. Położył mi jedną rękę na talii,a drugą na ramieniu. Podniosłam głowę, spojrzałam w jego oczy, jego twarz zaczęła się niebezpiecznie przybliżać. Nagle się wyrwałam, co ja do cholery robię? Mam chłopaka, mam chłopaka. Nie patrząc na Harrego poszłam do góry, do pokoju Niallera. Położyłam się na jego łóżku. Usłyszałam jak wchodzi Harry zamknęłam oczy.- Jenny? - Zapytał. Nie odpowiedziałam tylko zacisnęłam jeszcze mocniej powieki. Po chwili Harry wyszedł. Nie chciałam o tym rozmawiać, nie teraz. Zasnęłam. Znów śnił mi się koszmar. Ten sam co ostatnio. Kłóciłam się z Niallem i zauważyłam auto jadące prosto na niego. Obudziłam się. Zobaczyłam że ktoś koło mnie leży, byłam do tej osoby przytulona. Już chciałam pocałować Nialla, gdy nagle odkryłam że coś mi się nie zgadza. Od kiedy to Niall ma takie włosy. Nagle coś przewróciło mi się w żołądku, koło mnie nie leżał Niall, tylko Harry. Odwróciła się od niego i już chciałam wstać gdy nagle zobaczyłam coś co sprawiło że serce podjechało mi do gardła. W drzwiach stał Niall. Odwrócił się zanim zdążyłam zareagować. Po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Wybiegłam z domu tuż za nim. Widziałam jak biegł ulicą.
- Niall! - Krzyknęłam, o dziwo stanął i odwrócił się by na mnie spojrzeć. Zaczęłam iść w jego kierunku, nie odsuwał się stał i na mnie patrzył. Jego oczy były przepełnione smutkiem i rozczarowaniem.
- Niall to nie tak! Nie przespałam się z Harrym, nawet nie wiem co on robił w tym łóżku, byłam tak samo zaskoczona jak ty i... - Nagle zobaczyłam coś czego nie widział Niall. Samochód jadący z dość dużą prędkością i to na niego. Było jak w moim śnie, tylko że to nie był sen, to była rzeczywistość. Zareagowałam w ułamku sekundy. Skoczyłam do chłopaka i odepchnęłam go w ostatniej chwili. Usłyszałam tylko trąbnięcie, huk, a potem, potem nie było już nic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz