One Direction best story ever

One Direction best story ever

wtorek, 17 grudnia 2013

Rozdział 6 - Początek trasy




Patrzyłam wciąż na blondyna, ale on wyraźnie nie żartował.
- Jak to możliwe? - Udało mi się w końcu powiedzieć.
- Sam nie wiem, ale widziałem Cię dokładnie tak jaką po raz pierwszy zobaczyłem na żywo u Zayna. Nawet byłaś w to samo ubrana. Nigdy nic do mnie nie mówiłaś tylko patrzyłaś, a ja patrzyłem na ciebie. - Cała ta historia wyglądała jak z jakiejś niesamowitej bajki. - Gdy mi się śniłaś nie wierzyłem że na prawdę istniejesz. - Ze zdziwieniem zauważyłam że Niall się uśmiecha. - Ale jednak mnie to cieszy.
- Serio nie kłamiesz z tymi snami?
- Ja miałbym ci kłamać? - Odpowiedział mi pytaniem, a z miny jaką przy tym zrobił nie mogłam się nie roześmiać.  - Tobie dziewczynie z moich snów?
Untitled
- Dziwak. - Uśmiechnęłam się do niego
- Słyszałem gorsze określenia. - Odparł.
- Nie szczerz się tak. - Mrugnęłam do Nialla bo ten znów zaczął robić dziwne, głupie miny.
- Ojjj przepraszam, nie wiedziałem że rozmawiam z takim ponurakiem. - Chciałam mu się odciąć ale w tym momencie podszedł do nas Paul mówiąc że mamy się ruszać do samolotu.
W samolocie usiadłam między Niallem a Zaynem, ale nie czułam się spokojniejsza. Gdy zaczęliśmy startować, wbiłam paznokcie w fotel. Niall chyba to zauważył więc mnie objął, a ja poczułam się lepiej i nie strząsnęłam jego ręki z mojego ramienia. Po chwili poczułam że samolot oderwał się od ziemi. Spojrzałam na Nialla z niemym podziękowaniem a on się uśmiechnął. Poczułam jak ogarnia mnie zmęczenie i szybko usnęłam. Obudziło mnie nagłe szarpnięcie samolotu, co jak się okazało oznaczało że wylądowaliśmy. Ze zdumieniem stwierdziłam że spałam oparta o ramię Nialla.
- O widzę że pewien ponurak się obudził. - Usłyszałam jego głos tuż nad głową. Mimowolnie się uśmiechnęłam i podniosłam głowę.

- No to przystanek Glasgow. - Powiedział Harry który się właśnie przeciągał na siedzeniu przede mną.
Po chwili byliśmy już po za samolotem gdzie powitały nas tłum fanek. Wrzask był wprost ogłuszający. " Ile te dziewczyny mają siły na te krzyki. Ja bym chyba ochrypła po minucie." Gdy wbiegliśmy do wielkiego hallu skąd mieliśmy odebrać walizki, czułam się jak w wielkiej tubie. Przycisnęłam sobie ręce do uszu i zamknęłam na chwile oczy. Gdy je otworzyłam przede mną stał Niall i z troską patrzył mi w oczy.
- W porządku? - Zapytał. - Zapomniałem że ty jeszcze nie przyzwyczajona. - Uśmiechnął się.
- Jest ok. - Odparłam. - Chodźmy odebrać nasze walizki.
HAHAHA LOUIS. | via TumblrJednakże przy taśmociągu zastaliśmy chłopaków których bardzo coś rozbawiło. Okazało się że Louis postanowił odebrać swoją walizkę. Zaczęłam się zastanawiać jak ja przeżyję tę trasę.




                                                                                      

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 5 - Jedziesz z nami!

Leżałam na łóżku i słuchałam muzyki lecącej z radia. Zastanawiałam się o czym Zayn rozmawia z mamą i dlaczego wysłali mnie na górę, jakbym zrobiła coś złego. Leżałam tak na łóżku aż usłyszałam jak ktoś wchodzi po schodach. Trzy, dwa, jeden - pukanie.
- Proszę. - Powiedziałam, starając się aby mój głos brzmiał naturalnie. Do pokoju wszedł Zayn i usiadł, a właściwie rzucił się na moje łóżko.
- Heej siostra!
- Heeeej. - Chciałam aby w moim głosie była choć odrobina entuzjazmu, ale coś nie wyszło.
- Co?
- Może mi powiesz o co chodzi?
- "Może mi powiesz o co chodzi?" - Przedrzeźniał mnie. - Mam dla ciebie super nowinę, ale jak z ciebie taki suchar.
- O jezu Zayn, gadaj. - Zaśmiałam się bo zrozumiałam że rzeczywiście zachowuję się jak mała rozkapryszona dziewczynka.
-  Wiesz że za trzy dni wyjeżdżamy dalej w trasę koncertową?
- Taaak. - Powiedziałam powoli. - Ale co to ma wspólnego ze mną?
- To że jedziesz z nami!
- Co?! - Musiałam w tym momencie mega głupkowato wyglądać bo mimowolnie otworzyłam usta ze zdumienia.
- Wszystko już ustalone i z chłopakami i z rodzicami, a także z Paulem. Pytanie tylko do ciebie. Chcesz z nami jechać?
- Pewnie że chcę!!! - Krzyknęłam.
- No to lepiej zacznij się pakować, bo ja wiem jak to jest z dziewczynami, wam czasami nawet tydzień nie starcza.
-Pfffff
Trzy dni później od tej rozmowy siedziałam razem z chłopakami w limuzynie jadącej prosto na lotnisko. Wszyscy się śmiali i rozmawiali, ale ja nie mogłam się nawet uśmiechnąć. Tak bardzo się bałam latać, samo przylecenie do Londynu dużo mnie kosztowało, ale teraz byłam przerażona.
- Co jest Jenny? - Zapytał Liam. - Nie wyglądasz za dobrze.
- Yyy no wiesz, ja po prostu się boję latać.
- No to nowinka. - Uśmiechnął się Zayn. - Ale jak chcesz jechać z nami w trasę to będziesz musiała się przyzwyczaić.
- Wiem Zayn, dzięki za info.
- No dobra, ale jeśli serio się boisz to usiądziesz między mną, a...
- Mną. - Powiedział Niall. Spojrzałam się na niego a on momentalnie odwrócił wzrok, odezwał się do mnie po raz pierwszy od śniadania w naszym domu.
- Ok. - Odparłam z wahaniem.
Na lotnisku czekało na nas dużo ludzi. Oczywiście pełno fanek za bramką, ale też bardzo dużo ludzi z ekipy One Direction. Podbiegła do nas Lou, stylistka chłopaków. Przywitała się ze wszystkimi, po czym głośno skrytykowała zarost Zayna. Także podszedł do nas Paul, ich menager.
- Hej, ty musisz być siostrą Zayna, Jenny? - Zapytał patrząc na mnie.
- Tak, miło pana poznać.
- W takim razie witaj na pokładzie naszej skromnej załogi. - Odparł i mrugnął do mnie. Zastanawiałam się co on nazywa "skromną" załogą, ale nie skomentowałam.
Mieliśmy jeszcze dużo czasu do wylotu, więc usiadłam na krześle i zaczęłam słuchać muzyki by się uspokoić. Każdy z chłopców inaczej zabijał czas. Zayn i Louis, podpisywali autografy rozchisteryzowanym fankom, Harry poszedł do sklepu najprawdopodobniej po coś do jedzenia, Liam rozmawaiał z Paulem, a tylko Niall siedział tak jak ja. Przysiadłam się bliżej niego, i ściągnęłam słuchawki z uszu.
- Niall?
- O... hej Jenny, nie zauważyłem cię.
- Coś się stało? - Zapytałam.
- Nie, nic... nieważne.
- Chodzi o mnie? Ja coś zrobiłam?
- Nie na serio w porządku. - Odparł ale wcale nie zachowywał się jakby wszystko było w porządku. Marszczył co chwila czoło i wyglądał  jakby się z czymś trapił. Chciałam już odejść, wstałam z krzesła, ale wtedy Niall chwycił mnie za rękę. Spojrzałam na niego, on też na mnie patrzył, ale nie odwrócił tym razem wzroku.
Tumblr- Jenny zaczekaj, ja... ja muszę ci coś powiedzieć.
- Tak? - Zapytałam znów siadając i wpatrując się w blondyna.
- Ja cię już kiedyś widziałem i to niejednokrotnie.
- Jak to? Kiedy? Uwierz mi pamiętałabym jakbyśmy się już spotkali. Gdzie mnie niby widziałeś?
- W swoich snach.

czwartek, 5 grudnia 2013

Rodział 4 - Już nic nie będzie takie samo...


L.T ♡

- Twoja co? - Powtórzyła Perrie.
- Matko, Pezz zacięłaś się czy co? - Zaśmiał się Louis.
- Ha ha ha, bardzo śmieszne. Przepraszam Jenny, po prostu bardzo mnie to zszokowało, bo nie raczono poinformować mnie - Tu znacząco spojrzała na Zayna. - że ktoś ma jeszcze jedną siostrę.
- Pezz nie denerwuj się, miałem Ci wspominać o siostrze która zaginęła 15 lat temu?
- Było by miło Zayn. - Powiedziałam. Zayn i Perrie spojrzeli na mnie, a po chwili wszyscy się roześmialiśmy i postanowiliśmy coś zjeść. Usiadłam naprzeciwko Nialla, zauważyłam że się na mnie patrzy i uśmiechnęłam się do niego, ale on nie odwzajemnił uśmiechu i odwrócił wzrok. Zaczęłam się zastanawiać co takiego zrobiłam, ale przerwało mi pytanie Zayna:
- A właściwie jak zareagowałaś na wieść o adopcji?
-No więc byłam zszokowana i... zaczęłam opowiadać, a gdy skończyłam w mojej głowie pojawiło się wiele pytań na które nadal nie miałam odpowiedzi. - W sumie, jak mogłam trafić do domu dziecka w Polsce skoro wypadek zdarzył się tutaj? - Zapytałam. Dzień wcześniej moja najstarsza siostra opowiedziała mi o wypadku. Jechałam wtedy z mamą autem i niestety ktoś w nas wjechał. Mama w ciężkim stanie trafiła do szpitala, ale mnie nie znaleziono.
- My sami nie wiemy. - Odparł mój tata. - I może nigdy się nie dowiemy.
- Najważniejsze że się znalazłaś. - Mrugnął do mnie Zayn.  Po śniadaniu, chłopacy powiedzieli że jadą do kina by uczcić swój powrót, choć mieli zostać wkraju tylko tydzień. Zayn zaproponował bym pojechała z nimi i postanowiłam że tak właśnie zrobię. Oprócz mnie i piątki chłopaków pojechały Perrie i Eleanor (dziewczyna Louisa). El tak samo jak Pezz zdziwiła się że Zayn ma jeszcze jedną siostrę, ale po chwili powiedziała:
- Już wiem że zostaniemy przyjaciółkami. - "Mam nadzieję."
Po kinie chcieliśmy się przejść, ale obiegły nas fanki więc pojechaliśmy wszyscy do domu Louisa. Gdy weszłam do środka aż mi dech zatkało, tak było w środku ślicznie. Naprawdę bardzo mi się podobało całe wnętrze, a szczególnie to jak był urządzony salon.
- Ładny masz dom Lou. - Powiedziałam.
- Pffff, nie tak ładny jak nasz. - Powiedział Zayn i mrugnął do mnie.
Siedzieliśmy tak w salonie i rozmawialiśmy, ani się spostrzegłam a już było po dwudziestej i Zayn uznał że wracamy. Jadąc razem z nim autem, zastanawiałam się nad tym co zostawiłam w Polsce, nad moimi ukochanymi przyjaciółkami i nad tym małym domkiem w którym mieszkałam. Już nic nie miało być takie samo...

czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział 3 - Siostra?!

- Jenny, dalej wstawaj!!! - Taki okrzyk obudził mnie z samego rana. - No dalej wstawaj, przyjechali!
- Co?! Jak?! Gdzie?! Kiedy?!
- Chłopacy przyjechali, przed chwilą, do nas! - Odpowiedziała mi Safaa i zruciła ze mnie ciepłą kołdrę. - Proszę cię wstawaj, ja idę na dół, a ty się ubierz i też zejdź, tak jak się umawialiśmy.
No tak, kompletnie zapomniałam, dzisiaj na śniadanie mieli do nas przyjechać chłopacy z One Direction. Mój brat, Zayn kompletnie nie wiedział że ja się odnalazłam, więc dzisiaj miałam mu zrobić niespodziankę i gdy razem z chłopakami będzie jadł śniadanie miałam zejść na dół i się mu pokazać. Tak bardzo chciałam poznać chłopaków że szybko pobiegłam do łazienki, umyłam się i ubrałam w to : http://data2.whicdn.com/images/87509286/large.jpg po czym po cichu zeszłam na dół. Usłyszałam że wszyscy siedzą już w jadalni. Po chwili podsłuchiwania usłyszałam głos Zayna:
- Wiem że wszyscy siedzimy tu w takiej radosnej atmosferze, ale chciałbym o czymś przypomnieć.
- Słuchamy twojej "cudownej przemowy Zayn. - Zakpiła Waliyah.
- Echem... dzisiaj jest 14 rocznica od zaginięcia Jenny, jakby to było wczoraj pamiętam jak usłyszeliśmy o twoim wypadku mamo. Pamiętam jak płakałaś w szpitalu, gdy okazało się że gdy policja przyjechała nie było jej przy tobie. Wiem że może wy ją straciliście, ale ja wciąż mam nadzieję że Jenny żyje.
- Nie Zayn my wcale nie straciliśmy nadziei. - Powiedziała Safaa, a ja poczułam że to idealny moment by wyjść z ukrycia. Wbiegłam do jadalni mówiąc:
- Słuchaj Safaa mogę od ciebie pożyczyć suszarkę, bo moja się zepsuła. - Dopiero po wypowiedzeniu tych słów zrozumiałam jakie są głupie, bo włosy miałam zupełnie suche. Na szczęście chyba nikt nie zwrócił na to uwagi, bo chłopacy po prostu zamarli.
- Jenny?! - Spytał Zayn, po czym nie czekając na odpowiedź wstał gwałtownie, przewracając krzesło, podbiegł do mnie i przytulił. - Siostra?! Ja...ja wiedziałem że się odnajdziesz!
Po chwili podszedł do mnie Louis. - Nawet nie wiesz jak się cieszę że się znalazłaś, skończy się to użalanie Zayna. - Po czym wybuchnął śmiechem.
- Nie bierz sobie uwagi Lou do serca, to naprawdę miło że się znalazłaś. - Mrugnął do mnie Harry.
- Taaa, miło... - Mruknął Niall. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę że koło mnie stoi. Zatkało mi dech w piersiach, to był na prawdę on, mój idol, ulubiony chłopak z One Direction stał koło mnie.Uśmiechnęłam się do niego, ale on nadal stał cały nadęty. Nie rozumiałam o co mu chodzi. Nagle do domu zadzwonił dzwonek. Zayn szybko pobiegł otworzyć, spojrzałam zdumiona na Safę a ta do mnie mrugnęła.
- Heeja wszystkim. - Usłyszałam roześmiany głos Perrie Edwards. No tak dziewczyna Zayna, dlatego tak szybko pobiegł. Perrie po chwili weszła do salonu.
- Dzień dobry pani Malik, dzień dobry panie Malik, hejka Lou, Hazza, Nialler, Lim, siema Wali, Doni i Saf. - Wyrzuciła to z siebie jednym tchem. Po chwili spojrzała uśmiechnięta na mnie. - Hej...yyy.
- To Jenny. - Pośpieszył mi z pomocą Zayn. - Moja siostra.
- Twoja, co?!
 Perrie | via Tumblr

Rozdział 2 - Nowa rodzina


Nie mogłam w to uwierzyć, zaledwie wczoraj dowiedziałam się że moim bratem jest Zayn Malik, a już dzisiaj siedziałam w samolocie lecącym do Lomdynu. Było to po prostu magiczne. Nie dane było mi jednak dłużej się nad tym zastanowić, bo samolot zaczynał startować, a ja panicznie bałam się latać. Zamknęłam więc oczy i pogrążyłam się w głębokiej drzemce. Gdy się obudziłam, już byliśmy po lądowaniu. Po godzinnym oczekiwaniu na bagaże, na wydanie dokumentów i różnych takich wreszcie wyjechaliśmy taksówką z lotniska. Po trwającej trochę podróży zajechaliśmy pod wielki dom. Taksówkarz zatrzymał samochód i zrozumiałam że jesteśmy na miejscu. Gdy stanęliśmy pod wielką bramą zauważyłam kilku paparazzi po drugiej stronie ulicy. Jeden wyglądał jakby chciał do nas podejść, ale wtedy z domofonu odezwał się kobiecy głos:
- Kto tam?
- My yyy przywieźliśmy Jenny.
"Co?! Jaką Jenny? Mojemu tacie chyba się coś pomyliło."
Weszliśmy przez uchyloną lekko bramę i wtedy zobaczyłam jakąś kobietę biegnącą w naszą stronę i krzyczącą:
- Jenny! Kochanie, znalazłaś się, na prawdę się znalazłaś. - Przytuliła mnie i ja też wtedy poczułam że to na prawdę moja mama. Wcześniej myślałam że to może tylko głupi żart, ale jakoś wiedziałam że to właśnie dotyk matki. Zobaczyłam jak z domu wybiegają moje siostry i mój tata. Wszyscy się do nas przyłączyli tworząc grupowy uścisk.
beautifull- Jenny, chodź szybko pokażę Ci twój pokój. - Powiedziała do mnie Safaa. Wprowadziła mnie do tej ogromnej willi, i pociągnęła po schodach na górę do mojego nowego pokoju. Gdy otworzyła drwi, zamarłam.
 - Podoba Ci się? - Zapytała Safaa wpatrując się we mnie z niecierpliwością. - Sama go projektowałam, no jeszcze mi trochę Waliyha pomogła. Nie wiedziałam jaki masz gust, jak coś będziesz chciała zmienić, to ok. Ale powiedz szczerze ładny, czy brzydki?
- Żartujesz? - zapytałam. - Jest cudowny! 
Gdy zeszłyśmy na dół moi przyszywani "chyba tak miałam ich teraz nazywać"  rodzice rozmawiali z moimi prawdziwymi.
- Jadzia, czas się chyba pożegnać. - Powiedziała moja przyszywana mama. - Obiecaj że nas odwiedzisz.
Nie mogłam nic odpowiedzieć, patrzyłam na nich, na kobietę którą uważałam za matkę, na mężczyznę którego uważałam za ojca i na dzieci które brałam za swoje rodzeństwo. Po polikach zaczęły mi płynąć łzy, przytuliłam ich wszystkich, po czym oni odjechali, być może na zawsze.

środa, 20 listopada 2013

Rozdział 1 - Adoptowana...

Wspaniale, nareszcie długo oczekiwany koniec roku. Żadnej nauki, sprawdzianów, zadań domowych przez najbliższe 3 miesiące. Wróciłam do domu, obiegłam na górę do swojego pokoju, wrzuciłam plecak do szafy i padłam na łóżko. Nie dane było mi jednak długo tak poleżeć bo usłyszałam wołanie mamy z dołu.
"Co znowu? "Zeszłam jednak na dół gdzie na kanapie w salonie siedzieli i czekali na mnie rodzice. Spojrzałam na mamę i od razu zrozumiałam, że coś jest nie tak, była dziwnie zapadnięta i wyglądała jakby dopiero co przestała płakać. Po raz pierwszy widziałam ją w takim stanie.
- Usiądź. - Powiedział mój tata wskazując mi fotel. Jego głos także był jakiś dziwny. "Chcą narzekać na brak paska na świadectwie?" - Pomyśleliśmy z mamą że jesteś już dość duża byś zrozumiała kilka spraw. "To nie wróżyło nic dobrego".
- Tak? - Starałam się by mój głos brzmiał beztrosko.
- Jesteś...jesteś - Zaczęła mama, ale chyba nie dane było mi pojąć kim jestem, bo wybuchnęła gromkim płaczem. Nagle wyprostowała się otarła łzy i dokończyła: - Jesteś adoptowana.
"Zatrzymanie akcji serca. Co ja jestem?"
- Nie wierze wam! - Krzyknęłam za nim zdążyłam się opamiętać.
- Jadzia, uspokój się. - Powiedział mój tata, a właściwie mój były tata.
- Dlaczego?! Dlaczego mi nie powiedzieliście?! Żyłam z wami przez tyle lat, nazywałam was rodziną, a to było jedno wielkie kłamstwo! - Po tych słowach pobiegłam do góry demonstracyjnie trzasnęłam swoimi drzwiami i rzuciłam się na łóżko. "Jak mogli mi to zrobić? Kim jest moja prawdziwa rodzina?" - takie pytania wciąż mi towarzyszyły. W końcu postanowiłam zejść na dół i na spokoju z nimi porozmawiać. Zobaczyłam że moja "mama" szykuje coś w kuchni.
- Kto jest w takim razie moją rodziną? - Zapytałam, a ona podskoczyła aż na mój widok.
- Kochanie, właśnie dlatego postanowiliśmy Ci to z tatą powiedzieć. Udało nam się to ustalić. - Patrzyłam na nią spod oka.
- No to? - Zachęciłam.
- Nie jesteś Polką. - Kolejne zatrzymanie akcji serca. "Jak to nie jestem Polką? To może chinką?" - Twoja rodzina pochodzi z Anglii. " No tak, zawsze lepiej mówiłam po angielsku niż po Polsku".  Pewnie kojarzysz rodzinę Malik? - No teraz to chyba przeżyłam zawał. " Malik, jak Zayn Malik. On niby pochodzi z mojej rodziny?"
- Mamo, Malik, jak Zayn z One Direction?
Untitled | via Tumblr
- No tak, on jest twoim bratem.

Krótko o pomyśle :)

No więc, tylko krótko i na temat ;p Przyjaciółka namówiła mnie bym założyła własnego bloga, a w sumie od dawien dawna było to moim marzeniem xD Zastanowiłam się nad tematem na który mogłabym pisać i znalazłam mój zeszyt w którym jeszcze pół roku temu pisałam imaginy o One Direction i mnie olśniło. Postanowiłam pisać tu opowiadania właśnie o nich :) Co mam dalej powiedzieć, zapraszam do lektury...