One Direction best story ever

One Direction best story ever

poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 19 - Szkoła.

Nie wiem czemu szłam na to spotkanie, na prawdę nie wiem. Waliyha mówiła żebym nie szła, ale ja powiedziałam tylko, że jeśli teraz nie pójdę to on i tak nie da mi spokoju. Pozostawała także kwestia od kogo miał mój numer telefonu. Jednak nie zwracając teraz na nic uwagi szłam do parku ubrana  w nowo zakupione ciuchy. Czułam się jakbym szła na randkę i zdradzała Nialla. Nie wiem co on by na to powiedział, postanowiłam mu na razie nie mówić. Zobaczyłam Nathana, nie wiem jak go poznałam, bo miał podoczepiane włosy, nasuniętą na głowę czapkę i ciemne okulary. Na mój widok zagwizdał przeciągle i ruszył w moją stronę.
Untitled- Ślicznie wyglądasz. - Nachylił się w moją stronę, jakby chciał mnie cmoknąć w policzek, na szczęście udało mi się odsunąć.
- Nie pozwalaj sobie. To co chcesz robić?
- Myślałem że może poszłabyś do kina, a potem może skoczymy do mnie.
- Nie dzięki nie lubię kina, a po za tym nie zapominaj że mam chłopaka. - Postanowiłam obrać inną taktykę. Będę na wszystko narzekała i marudziła to może się ode mnie odwali.
- No dobrze to co chcesz robić.
- Nie wiem, ty mnie tu zaprosiłeś, ale jak nie masz pomysłu to ja spadam do chaty.
- Księżniczko zaraz coś wymyślimy, a na razie chodź za mną. Pokażę Ci fajną kawiarenkę. - Poszłam za nim ze skwaszoną miną. Szliśmy tak z 10 minut, kompletnie się do siebie nie odzywając, nagle podleciała do mnie jakaś dziewczyna.
- Hej, mogę prosić o autograf? - Zapytała podając mi jakąś kartkę i długopis.
- Ale, ja nie jestem nikim sławnym. - Zaprotestowałam.
- Jesteś siostrą Zayna, dziewczyną Nialla i może będziesz gwiazdą.
- Dobra siostrą Zayna jestem, ale skąd niby wiesz pozostałe rzeczy?
- Gazety. - Odpowiedziała krótko. - To jak, podpiszesz? - Z głupią miną wzięłam od niej tą kartkę i długopis i złożyłam swój podpis. Dziewczyna odbiegła uradowana a Nathan szturchnął mnie w ramię.
- Przed reporterami się nie ukryjesz. - Powiedział, a ja na niego spojrzałam. Gapiła się i gapiłam i może stałabym tak do końca świata gdybym sobie nie przypomniała o swoim planie. Spuściłam szybko wzrok i wymamrotałam do swoich stóp:
- Prowadź do tej kawiarni, spieszy mi się. - Nathan nic nie powiedział tylko poprowadził mnie jeszcze przez kilka ulic, w pewnym momencie otworzył jakieś drzwi i przepuścił do środka. Podniosłam głowę. Znajdowaliśmy się w małym lokalu, spowitym dziwnym dymem, nie tytoniowym, lecz raczej takim o zapachu cynamonu. Nathan wskazał mi stolik, przy którym stały dwie kolorowe pufy. Zajęłam jedną z nich i prawie od razu pojawiła się przy nas, korpulentna kelnerka.
- Co dla was?
- Ja cappuccino, a ty? - Zapytał Nathan.
- Dla mnie latte.
- Jasne, zaraz będzie. - Powiedziała kelnerka i oddaliła się by przyjąć zamówienie od kogoś innego. Rozejrzałam się do o koła. Wszędzie pełno było stoliczków podobnych do naszego, a przy każdym siedziała całująca się para. Spojrzałam na Nathana który akurat wyglądał przez okno, miałam nadzieję że nie liczy na to samo. Postanowiłam trochę po narzekać.
- Mam nadzieję że nie każą nam długo czekać, bo tego nie znoszę. - Nathan spojrzał na mnie i uniósł brwi. - Obrzydzają mnie te pary w okół, co za pomysł całować się w kawiarni.
- Dobra, stop! - Powiedział Nathan. - Przejrzałem cię.
- O co Ci chodzi?
- Jenny, znam te sztuczki bo sam coś podobnego kiedyś robiłem. Marudzisz i narzekasz żeby mnie do siebie zniechęcić, ale hej, przecież nie musisz. Nic ci nie zrobiłem.
- Dobra przejrzałeś mnie. - Dałam za wygraną.- Po prostu Nathan jesteś spoko i w ogóle, ale bałam się że ty na coś liczysz, a ja mam chłopaka i... - Ujął moją dłoń.
- Rozumiem księżniczko, jestem przekonany że i tak zmienisz zdanie, ale ja mogę poczekać. - Spojrzałam na niego unosząc jedną brew, ale w tym samym momencie podeszła do nas kelnerka z naszymi kawami. Reszta spotkania upłynęła raczej w milczeniu, po kawiarni powiedziałam że wolałabym wracać już do domu i ku mojemu zdziwieniu Nathan się zgodził. Gdy już staliśmy pod moim domem nagle się odezwał.
- Nie rozumiem cię.
- Mnie? Czemu?
- Większość dziewczyn za mną szaleje. - Prychnęłam z pogardą. - A ty chcesz się mnie jak najszybciej pozbyć.
- Jak widać nie jestem jak - tu pokazałam cudzysłów rękoma - "większość" dziewczyn. I który do jasnej cholery raz mam Ci przypominać że mam chłopaka?!
- Zmienisz zdanie, oj zmienisz zdanie, a na razie żegnaj księżniczko. - To mówiąc poszedł z rękoma w kieszeniach. Spojrzałam na niego i próbowałam zrozumieć o co mu chodzi z tym zmienieniem zdania, ale postanowiłam się nie przejmować i nie zwracając uwagi na paparatzich ukrytych w krzakach, poszłam do domu. Powitała mnie tam Waliyha i od razu poprowadziła do mnie do pokoju.
- I jak było? Opowiadaj.
- Normalnie. - Uśmiechnęłam się.
- Całowaliście się?
- Spadaj Wal, nigdy bym się nie całowała z tą żmiją. Nigdy bym też nie zdradziła Niallera.
- To dobrze. - Mrugnęła do mnie.
- Czemu? - Spojrzałam na nią badawczo.
- Bo idealnie do siebie pasujecie.

7:00 budzik, masakra, już prawie zapomniałam jak to jest być budzoną tak wcześnie do szkoły. No nic trzeba było wstawać. Ubrałam się w mundurek szkolny - bluza i koszulka, po czym zeszłam na dół gdzie przy stole siedziały już Wal i Safaa.
- Hej. - Powitałam je.
- Siemka. - Odpowiedziały. Do kuchni weszła moja mama i krótko mnie uściskała.
- Gotowa na pierwszy dzień w nowej szkole? - Zapytała.
- Tak myślę. - Odpowiedziałam nalewając mleko do miski.
- Dasz sobie radę. - Odparła Wal. Jednak gdy już powitana przez dyrektora, zostałam wprowadzona do klasy nie byłam tego taka pewna. Wszyscy się na mnie gapili. Podeszła do mnie wychowawczyni. Była to wysoka kobieta, widocznie zmęczona życiem ale uśmiechająca się promiennie.
- Wybierz sobie miejsce Jenny. - Powiedziała do mnie. Przemaszerowałam przez klasę starając się nie zwracać uwagi na spojrzenia. Wybrałam ostatnią ławkę pod oknem siadając za jakąś szczupłą blondynką i obok chłopaka który wyglądał jak typowy emo. Siedział z nogami wysuniętymi do przodu, cały ubrany na czarno ze słuchawkami wetkniętymi w uszy. Zauważyłam że jestem jedną z nie wielu osób która nosi mundurek. Blondynka siedząca przede mną obróciła się, zmierzyła mnie badawczym spojrzeniem i wyszeptała mściwie:
- Nie myśl sobie że jak jesteś siostrą Zayna to będziesz jakąś gwiazdą. - Po tych słowach odwróciła się w kierunku tablicy. Z trudem powstrzymałam parsknięcie śmiechem. Na przerwie podeszło do mnie bardzo dużo dziewczyn z mojej klasy, okazało się jednak że nie podeszły wcale po to by mnie poznać.
- Załatwisz mi autograf Zayna?!
- Dasz mi numer do Harrego?!
- Powiedz Liamowi że ma mnie zaobserwować na twitterze! - Przekrzykiwały się jedna przez drugą. Miałam tego dość więc szybko się ich pozbyłam udając że idę do toalety, później schowałam się pod schodami gdzie zamierzałam spędzić przerwę.
- A ty tu czego? - Odwróciłam się. Za mną siedziała dziewczyna w brązowych włosach, na oko w moim wieku.
- Ukrywam się, nie widać?
- Widać, ale po co? Dziewczyna z taką rodzinką i  z takim chłopakiem ukrywa się przed szkołą? Nie wyglądasz na taką. - To wszystko powiedziała z taką miną jakby była na pogrzebie.
- Może się uśmiechniesz? Wtedy może jedna z nas nie będzie musiała się ukrywać. - Spojrzała na mnie jak na wariatkę, myślałam że mnie wyśmieje, ale już po chwili uśmiechnęła się i machnęła ręką.
Hi
- Beth.
- Jenny.
- Wiem. - Znów się uśmiechnęła. - Dobra sorry za początek.
- Nie ma sprawy. Czemu się ukrywasz?
- Przed Vanessą.
- Która to?
- Ta co siedziała przed tobą na lekcji. To straszna jędza. Jej rodzice mają kupę forsy i często sponsorują uroczystości szkolne, dlatego uważa się za lepszą od innych. Ma swoją grupę psiapsiółeczek i razem z nimi terroryzuje szkołę.
- Nikt się jej  jeszcze nie postawił?
- Próbowali, uwierz, ale już ich nie ma w tej szkole. - Tu zaśmiała się przeciągle. Spojrzałam na nią i powiedziałam:
- Wobec tego nie mamy nic ważnego do stracenia. - W tym momencie już wiedziałam że się zaprzyjaźnimy i że mamy szansę wygrać ze "straszną jędzą".

1 komentarz: